Daly powraca na Bay Hill. Jak dał radę po tylu latach?
ORLANDO, Fla. – John Daly wraca na Arnold Palmer Invitational w tym tygodniu, po ponad dziesięcioletniej absencji na „przerywniku” PGA Tour w Centralnej Florydzie.
Pomimo tego, że nigdy nie wygrał tego turnieju, Daly – grający z dziką kartą od sponsora – powiedział, że Bay Hill zawsze było jednym z jego ulubionych pól.
„Nie mogę uwierzyć, że to już 10 lat. Tęskniłem za tym miejscem. Chciałbym mieć w przeszłości możliwość by częściej tu grać. Za dobrych czasów zawsze bardzo wspierałem Arniego. Zawsze tu przyjeżdżałem”, powiedział Daly. „Oczywiście samo pole również kochałem”.
Historia startów Daly’ego na Bay Hill nie jest najlepsza. Na 14 startów, tylko raz udało mu się ukończyć w pierwszej 10 (2004) i prawdopodobnie lepiej znany jest za zagranie 18 uderzeń na szóstym dołku w trakcie finałowej rundy w 1998.
„Nawet już o tym nie myślę. To była tylko jedna runda, jeden zły dzień, jeden zły dołek, naprawdę. Do czasu tamtego dołka grałem naprawdę bardzo dobrze. Na tym polu rzeczy mogą przybrać taki zwrot akcji wyjątkowo szybko”.
Dla Daly’ego, który zeszłego kwietnia skończył 50 lat i od tamtego czasu przygotowywał się do PGA Champions Tour, ten turniej jest szansą, by oficjalnie złożyć kondolencje Palmerowi, który odszedł we wrześniu.
„Nigdy się nie zmienił. Bardzo kochał ludzi. Chciałbym, żeby każdy z nas był taki jak on, ale nie ma drugiego takiego jak Arnie”, powiedział. „Ja i Arnie, zwykli szarzy ludzie. Żaden z nas nie był z bogatej rodziny. Doceniało się gdy ludzie Cię kochali i miło było odwzajemniać im tę miłość”.
Autor: Rex Hoggard | Tłum.: Jacek Gazecki