Zmarł legendarny Roberto De Vicenzo.
W 1968 roku, po niedzielnej rundzie Masters podpisał przez nieuwagę kartę wyników z wyższym wynikiem. Na dołku siedemnastym, par 4 jego marker Tommy Aaron omyłkowo zapisał mu 4 uderzenia, podczas gdy Roberto zagrał tam birdie. Pomyłka nie została wychwycona podczas sprawdzania wyników i karta z wyższym rezultatem została podpisana. W konsekwencji Roberto De Vicenzo nie dostał się do dogrywki z Bobem Goalby.
Równie słynny jest też komentarz niedoszłego mistrza Masters po odkryciu tak kosztownego błędu. Roberto podsumował całą sytuację słowami: „Jakże jestem głupi!”
De Vicenzo urodził się w Villa Ballester, na północnych przedmieściach Buenos Aires, w Argentynie. Dorastał w Villa Pueyrredón i podobnie jak inni wielcy – rozpoczynał swoją przygodę z golfem jako caddie.
Pierwszym turniejem który wygrał był Abierto del Litoral, w 1942 roku. Pierwszy wygrany World Cup zanotował w 1953 roku, a w 1967 roku odniósł swój największy sukces w karierze – zwyciężył w The Open, rozgrywanym na Royal Liverpool. Oprócz tego zwycięstwa zajmował w tym najświętszym turnieju w latach 1948 – 1979 jeszcze sześciokrotnie miejsce trzecie, oraz miejsca: drugie, czwarte, szóste i dziesiąte!
W sumie ma na swoim koncie 8 zwycięstw w PGA Tour, 9 wygranych European Tour, 3 tytuły World Cup, 62 wygrane w Afryce Południowej i … 131 wygranych w Argentynie. Był aktywny również po przekroczeniu magicznej granicy 50 lat, wygrywając na Senior PGA Tour dwukrotnie, w tym w US Senior Open w 1980 roku.
W 1989 roku stał się członkiem World Golf Hall of Fame. 12 października 2006 roku, w wieku 83 lat przeszedł na zasłużoną emeryturę golfową.
Szczęśliwcami, którzy mieli zaszczyt grać z Mistrzem są znani i lubiani: Senator Andrzej Person oraz Peter Henry Bronson. Popularny „Henio”, który kilka lat temu spotkał Roberto w jego rodzinnej Argentynie, podczas swojego pobytu w ojczyźnie Tanga, mógł chłonąć niesamowite opowieści Mistrza oraz grać z nim w golfa!
1 czerwca 2017 roku Roberto De Vicenzo przeniósł się do krainy wiecznie zielonych fairwayów…
Autor: Kasia Nieciak