Z Omanu do Kataru
Adrian Meronk na dzielonym miejscu 54 zakończył rywalizację w Oman Open. Był to siódmy tegoroczny turniej European Tour, trzeci Adriana i jednocześnie drugi, w którym przeszedł przez cut. Po turnieju w Omanie plasuje się on na pozycji 116 w rankingu Race to Dubai. Triumfował niesamowity, 21-letni Fin Sami Välimäki, który w dogrywce pokonał Brandona Stone’a z RPA.
https://twitter.com/EuropeanTour/status/1234517069678333952?s=20
Adrian może i nie był przesadnie zadowolony ze swojego omańskiego występu, jednak my cieszymy się z kolejnych wywalczonych punktów w rankingach: Race to Dubai, OWGR i olimpijskim. Optymistyczne jest też to, że nie grając najlepiej danego tygodnia i tak potrafi przechodzić przez cut turniejów European Tour.
Zaraz po zakończeniu zmagań na polu Al Mouj Golf, w Muskacie, nasza redakcja przeprowadziła z Adrianem szybki wywiad, kiedy czekał na samolot, którym poleciał na kolejny turniej, tym razem do do Kataru.
⛳️ Education City GC (@ecgolfclub)
Our new home this week.#QatarMasters pic.twitter.com/6p7kjK1bqq
— The European Tour (@EuropeanTour) March 3, 2020
***
Kasia Nieciak: Gratulacje. Trochę Cię już znam i domyślam się, że pewnie nie jesteś szalenie zadowolony z tego turnieju. Zdobyłeś jednak kolejne punkty i zaliczyłeś drugi cut w trzech tegorocznych startach, więc jest do przodu. Jak podobało się w Omanie?
Adrian Meronk: Nie jestem raczej super zadowolony z tego występu. Trochę zawodziła mnie krótka gra i w dalszym ciągu putting. Nie trafiłem wielu puttów, które mogłem trafić. Omanu oczywiście nie miałem czasu zwiedzać, ale samo pole na pewno robi wrażenie.
Co działo się w finałowej rundzie? Najpierw była 'afera’ na pierwszych dołkach, a potem świetna gra.
Zacząłem od bogeya i doubla, gdzie była i utopiona piłka i 3 – putt. Potem wszystko wróciło do normy i zagrałem same pary i trzy birdie. Skończyłem dzień na par. Nie powiem, żebym był zadowolony z tej rundy.
Jakie wrażenie wywarło na Tobie pole projektu Grega Normana?
Samo pole jest bardzo widowiskowe. Znałem je już wcześniej z finałów Challenge Tour. Jest specyficzne. Długie, ma bardzo dużo wody i zwłaszcza kiedy wieje, gra naprawdę nie jest tam prosta.
Opowiedz o 'słynnym’ piętnastym dołku. Ostatniego dnia było trochę lepiej. Wcześniej bywało różnie.
Tak. Dał mi się we znaki. To najtrudniejszy dołek na polu, z bardzo długim i trudnym strzałem na green. Pierwszego dnia utopiłem tam piłkę i zagrałem doubla. Kolejne dwa dni grałem bogey’e. Dzisiaj wreszcie zagrałem tam para. To zdecydowanie nie jest mój ulubiony dołek.
Czy oglądałeś decydujące momenty turnieju i wygraną tego niesamowitego Fina? Dostał się na European Tour awansując z Q-School. To był dopiero jego szósty start European Tour.
Oglądałem końcówkę turnieju na monitorze w siłowni. Super zwycięstwo. On ma dopiero 21 lat. Grałem z nim w ubiegłym roku, w jednym turnieju Pro Golf Tour w Maroku, w Open Casa Green Golf. On wtedy tam wygrał, a ja byłem trzeci. Od tamtej pory mówimy sobie cześć, kiedy się widzimy.
Czy koronawirus to częsty temat rozmów graczy European Tour?
Tak. Ciągle się o tym mówi. To trudny temat. Bez przerwy o tym się rozmawia, o odwołanych turniejach, o Igrzyskach Olimpijskich. Mówiło się dużo o sytuacji Włochów, Edoardo Molinariego i Lorenzo Gagli, którzy najpierw mieli nie grać, bo było podejrzenie, że są zarażeni. Po drugich negatywnych testach dopuszczono ich w ostatniej chwili do turnieju. Przez dwa pierwsze dni grali tylko razem. Pierwszego dnia nawet nie było ich na liście startowej. Gagli nieźle zagrał i skończył w TOP 10.
Opowiedz trochę o wyprawie do USA.
Do Arizony poleciałem tak jak rok temu. Tym razem byłem tam tylko trzy dni. Tak jak ostatnio, trenowałem z Jamesem Sieckmannem i Matthew Tipperem. Z Sieckmannem nie robiliśmy żadnych rewolucji. Dostałem od niego sporo 'drillów’, ale nie zmienialiśmy niczego za bardzo. Jak zwykle byłem też w siedzibie Pinga i odświeżałem sprzęt. Największa zmiana jest taka, że mam nowe irony. Przesiadłem się na 'blady’ i jestem z nich bardzo zadowolony. Teraz mogę dużo lepiej kontrolować i 'kręcić’ uderzenia. Skróciłem też wedge o pół cala i nie jestem do końca przekonany, czy to był dobry pomysł. Może muszę się do tego po prostu przyzwyczaić. Mam nowy putter. Ten sam model co ostatnio, tylko z inaczej wygiętym shaftem. W Arizonie zagrałem też treningowe dziewięć dołków pod okiem Matthew.
Jak spisuje się Dermot Byrne? Jak współpracuje się z nowym caddym? Nie tęsknisz za Pietro?
Współpraca z nim przebiega bez zastrzeżeń i jestem bardzo zadowolony. Nie spędzamy jednak razem wolnego czasu. Widzimy się w zasadzie tylko na turniejach. On jest bardzo spokojny i rzeczowy, co mi odpowiada. Oczywiście Pietro wspominam bardzo dobrze, ale nasze drogi po prostu musiały się rozejść, ponieważ on chciał dokończyć studia.
Wracasz do Kataru, gdzie rok temu w świetnym stylu zwyciężałeś w kwalifikacjach do Qatar Masters. W turnieju głównym już nie zagrałeś tak dobrze. Lubisz grać w Katarze?
Właśnie jestem na lotnisku i zaraz tam lecę. Dermot już poleciał wcześniej. Rok temu nie grałem najlepiej w Qatar Masters. Tym razem jednak walka przeniosła się na inne pole. W tym roku znowu spotkam się w Katarze z moim kolegą Wiktorem, który poprzednio był tam moim caddym. Teraz też będzie codziennie na polu, ale tym razem jako kibic.
Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia. Tradycyjnie jesteśmy na łączach.
Dzięki. Lecę.
Rozmawiał: Adrian Meronk
Zdjęcia: Vittorio #TeamMeronk
Przepytywała i napisała: Kasia Nieciak
Więcej o Oman Open przeczytamy w relacji pisanej na bieżąco, w trakcie trwania turnieju TUTAJ
Jeszcze więcej dowiemy się z relacji poturniejowej TUTAJ
Wyniki TUTAJ