Viktor Hovland. The Memorial. Muirfield Village Golf Club. 06 June 2021. EPA/TANNEN MAURY Dostawca: PAP/EPA.

V JAK VIKTOR

Nikt nie śmieje się tak jak Viktor Hovland. Robi to w sposób absolutnie bezkonkurencyjny. Wygląda wtedy jak niesforny chłopak, który właśnie coś zbroił, ale doskonale wie, że sprawę szybko załatwi tym swoim rozbrajającym uśmiechem.

Viking z Oslo

Przyszedł na świat całkiem niedawno, 18 września 1997 roku, w Oslo, w jednym z najbardziej wysuniętych na północ krajów na świecie. Od końca maja do połowy sierpnia w całym kraju nie ma praktycznie nocy, a Norwegowie latem wykazują nadzwyczajną aktywność. Urzędy i banki pracują wtedy krócej, by pracownicy mogli nacieszyć się latem. Zimy z kolei są ciemne i dość przerażające, choć pewną pociechą są widowiskowe spektakle zorzy polarnej. Długą noc polarną przerywa kilka godzin światła dziennego. Podczas okresu ciemności wielu mieszkańców cierpi na depresję, związaną z niedoborem witaminy D, produkowanej  w organizmie właśnie pod wpływem słońca. Jakby tego było mało temperatury też nie rozpieszczają. Wydaje się, że nie jest to miejsce gdzie pierwszym pomysłem na życie jest kariera golfisty, zwłaszcza jednego z najlepszych na świecie.  A jednak, mimo tych drobnych przeciwności losu golf kwitnie w kraju ponad czterech tysięcy fiordów. W okolicy samego Oslo jest aktualnie kilkadziesiąt pól golfowych, a w Norweskim Związku Golfa zarejestrowano  ponad sto tysięcy członków. „Hovlandomania” i pandemia jeszcze podkręciły gorączkę golfa w Norwegii.

Los tak chciał

Już sam fakt, że mały Viktor chwycił za kij golfowy można uznać za zrządzenie losu. Jego tata, noszący budzące respekt imię – Harald, zaczął grać w golfa, żeby jakoś zabijać czas, kiedy przez rok mieszkał i pracował jako inżynier w St. Louis. Wracając do Norwegii, kupił zestaw juniorski i zaczął uczyć gry swojego 11 – letniego syna – Viktora. Ze względu na opisaną wcześniej sytuację geograficzną przyszły seryjny zwycięzca spędzał większość roku na halowym driving range’u. Wkrótce tym kiełkującym talentem zajął się Australijczyk James McGowan, który był trenerem w norweskim Drobak Golf Club od ponad dwóch dekad. Od samego początku Viktor wyróżniał się głodem wiedzy i wielkim zaangażowaniem. W tym samym czasie James trenował również pierwszego Norwega na PGA TOUR – Henrika Bjørnstada, który przechodził na zawodowstwo akurat w roku narodzin Viktora. Według trenera obu graczy, nawet Henrik nie ćwiczył tak ciężko jak Viktor. Latem, kiedy robiło się ciemno dopiero po przed godziną 23, przyjeżdzający po syna państwo Hovland, często musieli długo czekać na parkingu, aż ich oczko w głowie skończy trening. Z kolei zimą, kiedy można było cieszyć się promieniami słońca jakieś sześć godzin na dobę, życie Viktora wypełnione było setkami godzin z nosem w internecie, wybijaniu piłek w Fornebu Indoor Golf Center i zadawaniu niezliczonych pytań trenerowi o wszystko, począwszy od najnowszych trendów w zamachu golfowym, po interpretacje cyferek na TrackManie. Ponieważ trener nie miał swojego TrackMana, a Viktor miał do niego dostęp w szkole, od samego początku sprawdzał na urządzeniu, czy to co robią z trenerem przynosi wymierne rezultaty. Postępy były bardzo szybkie. Oprócz pracy z McGowanem, Viktor eksplorował nieustannie internet, obserwując tam całe tabuny trenerów na wszystkich możliwych platformach, typu Instagram, Facebook, Twitter i oczywiście You Tube. Wśród nich znaleźli się chociażby George Gankas, czy duet Andy Proudman&Piers Ward. Był to świat, w którym Viktor od początku czuł się jak ryba w wodzie. Uczył się szybko, potrafiąc jednocześnie selekcjonować to co jest dobre dla niego. Świetnie rozumiał zamach golfowy i prawa, które wpływają na to, co dzieje się z piłką.

Olśnienie

Kiedy Alan Bratton – trener i łowca talentów Kowbojów z Oklahoma State University przybył w 2013 roku do Szkocji, na European Boys Team Championship, jego głównym celem był Kristoffer Ventura, obdarzony imponującymi 190 centymetrami wzrostu i renomie przyszłej gwiazdy golfa. Jednak Bratton nie mógł przestać przyglądać się również jego dwa lata młodszemu koledze z drużyny, niższemu o 23 centymetry, nieco pulchnemu 16-latkowi, w wyciągniętej ze spodni polówce, paradującemu w okularach słonecznych, który przybył z tej samej szkoły w Oslo, co Ventura. Viktor miał trochę inny zamach, który był jednak bardzo powtarzalny. Mimo, że był wówczas dopiero czwartym lub piątym zawodnikiem w drużynie, doświadczony trener, który miał wcześniej do czynienia z całą armią świetnych graczy, odkrywając lata wcześniej również talent Rickiego Fowlera, natychmiast zobaczył  w Viktorze ogromny potencjał, taki sam jak wcześniej w gwiazdorze z Oklahomy – Rickiem, który zawsze próbował nowych uderzeń i zawsze wart był oglądania. Koniec końców Alan dopiął swego, a wkrótce drużynę OSU zasilili dwaj zupełnie różni Norwegowie – Ventura, a potem Hovland.

Trochę kowboj, trochę Viking

Ten miłośnik piłki nożnej, taekwondo i ciężkich metalowych brzmień, był genialnym amatorem. W fascynującym stylu wygrywał w chyba najbardziej prestiżowym turnieju amatorskim U.S. Amateur, na słynnym Pebble Beach Golf Links, gdzie zmiażdżył w finale Devona Blinga 6&5. Podczas sześciu meczów rozegrał wtedy zaledwie 104 dołki. Wyrównał tym samym rekord z 1979 roku. W 2019 roku był też najlepszym amatorem w Masters i U.S. Open, co jest nie lada wyczynem.

W trakcie trzech lat gry w drużynie uniwersyteckiej dwukrotnie spotkał go zaszczyt reprezentowania  drużyn All-American i All-Big 12. Razem z drużyną, z Venturą i Wolffem na czele, wygrywał w drużynowym NCAA Division I Championship. W 2018 roku rządził w super prestiżowym East Lake Cup, zwyciężając w turnieju indywidualnym w słynnym East Lake Golf Club, gdzie co roku toczy się ostatni turniej sezonu PGA Tour – Tour Championship.

280 uderzeń Hovlanda podczas U.S. Open w 2018 roku było najniższym wynikiem amatora w historii tego turnieju. Dotychczasowy rekord, należał od 1960 roku do samego Jacka Nicklausa. W kolejnym U.S. Open Hovland najchętniej wystąpiłby jako zawodowiec. Nie mógł jednak tak zrobić, ze względu na niefortunną regułę wskazującą, że jeśli ktoś awansował do turnieju jako amator, to chcąc tam zagrać wciąż musi być amatorem. Viktor postanowił spełnić ten warunek i dzięki temu kończył karierę amatorską w magicznym miejscu – na legendarnym Pebble Beach, gdzie uplasował się na fantastycznej dwunastej pozycji. Wkrótce zasady, które opóźniły moment, w którym przechodził na zawodowstwo zostały zmodyfikowane. Teraz, dzięki tzw. „regule Hovlanda” wszyscy niezwykle zdolni amatorzy nie muszą już zwlekać z wkraczaniem w nowy etap swojej kariery.

Viktor Zawodowiec

Przeszedł na zawodowstwo jako najlepszy amator świata, zaraz po historycznym U.S. Open. Podobnie jak koledzy z NCAA, studiujący na University of California – Collin Morikawa oraz kolega z drużyny OSU – Matthew Wolff, również Viktor rozpoczynał przygodę z PGA Tour dzięki zaproszeniom sponsorów. Nie grał jednak na tyle dobrze, żeby dzięki zarobionym tam pieniądzom awansować do ligi. Wpadł za to na inny pomysł, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Wystąpił w Albertsons Boise Open, przedostatnim turnieju sezonu Kornferry Tour. Zajął drugie miejsce w turnieju i szóste w rankingu Korn Ferry Tour Finals 25. Zapewniło mu to przyspieszony awans na PGA Tour, bez konieczności gry w finale ligi. Chwilę później od razu odnalazł się w towarzystwie „Dużych Chłopców”. Po takim sobie pierwszym starcie w Travelers Championship, plasował się kolejno na miejscach: T13 w Rocket Mortgage Classic, T13 w 3M Open, T16 w John Deere Classic i T4 w Wyndham Championship. Koledzy z czasów uniwersyteckich dość szybko dorobili się pierwszej wygranej – Wolff w czwartym starcie, a Morikawa w szóstym! Viktor przez chwilę mógł mieć powody do zniecierpliwienia, ale kiedy już zaczął zwyciężać, trudno było go zatrzymać. Wkrótce wystrzelił jak z procy.

Sukces goni sukces

Ten pierwszy raz miał miejsce podczas Puerto Rico Open, w lutym 2020 roku, w 25 występie w lidze. Viktor został pierwszym Norwegiem, z trofeum PGA Tour, a że był to turniej alternatywny, kiedy wszyscy najwięksi walczyli w rozgrywanym równolegle WGC- Mexico Championship, nie miało większego znaczenia. Zresztą, drugie zwycięstwo pojawiło się bardzo szybko, w grudniowym Mayakoba Golf Classic. Nie było łatwo, tym bardziej, że Viktor musiał rozprawić się w Meksyku nie tylko z konkurentami, ale również z „Klątwą Puerto Rico”, zgodnie z którą pierwsza wygrana tamże, była równocześnie ostatnią na PGA Tour. Tymczasem on został pierwszym graczem w historii, który klątwę przełamał oraz dopiero piątym Europejczykiem, który przed 24 rokiem życia wygrał więcej niż raz na PGA Tour. Dołączył do elitarnej grupy mistrzów, w której znaleźli się wcześniej tylko: Rors, Seve Ballesteros, Sergio i Rahmbo. W czerwcu 2021 roku triumfował w BMW International Open, zostając pierwszym norweskim triumfatorem na European Tour – obecnie znanym jako DP World Tour. Potem podkreślał jak wiele znaczy dla niego wygrać w lidze, którą oglądał jako dzieciak oraz jak dumny jest, będąc pierwszy Norwegiem, który tego dokonał. W listopadzie ponownie nie miał sobie równych na meksykańskim El Camaleon Golf Course, nawet pomimo tego, że Danny Lee połamał przed turniejem jego driver, chcąc machnąć nim jak szybko się tylko da. Na zakończenie roku, niecały miesiąc później nie odmówił sobie przyjemności triumfu  w grudniowym Hero World Challenge i zaszczytu w postaci wręczonej nagrody z rąk samego Tigera Woodsa – gospodarza turnieju, który po raz pierwszy po potwornym wypadku samochodowym, w którym niemal stracił nogę, pokazywał się tam publicznie, a nawet trenował w wolnych chwilach, wzbudzając niemałą sensację. W styczniu 2022 roku  Viktor wywalczył pierwszy skalp w turnieju Rolex Series – Slync.io Dubai Desert Classic. Polscy kibice dobrze pamiętają tamte wydarzenia, ze względu na wspaniałą walkę Adriana Meronka, zakończoną ostatecznie miejscem czwartym. 24 – letni Viktor wyszedł tam bez szwanku ze swojej pierwszej w karierze dogrywki, w której zmierzył się z przeżywającym drugą młodość Anglikiem, dwa razy starszym – Richardem Blandem.

Mistrz FedEx Cup

Nasz bohater ma już całkiem sporo fantastycznych sukcesów na zawodowym koncie: sześć tytułów PGA Tour, wygraną u Tygrysa, dwa trofea  DP World Tour, w tym jedno Rolex Series. Zdążył jako pierwszy Norweg zagrać w Ryder Cup, co mimo sromotnej porażki Europy na Whistling Straits, jest powodem do wielkiej dumy.

Szósty tytuł PGA Tour przebił jednak wszystko co zrobił do tej pory. Zwyciężając w Tour Championship sięgnął po FedEx Cup! Zrobił to w imponującym stylu, odpierając wściekłe ataki Xandera Schauffele. Rozpoczął dzień z sześciopunktową przewagą nad Amerykaninem i nigdy nie pozwolił, aby ta przewaga była mniejsza niż trzy. W rundzie finałowej w East Lake Golf Club uzyskał wynik 63, uzyskując imponujący rezultat – 27. Schauffele, który na przejście niedzielnej rundy Tour Championship potrzebował tylko 62 uderzeń, finiszował z rezultatem – 22.

W wieku 25 lat Viktor został najlepszym graczem w zakończonym właśnie sezonie PGA Tour, przytulając przy okazji czek na 18 milionów dolarów! Tydzień wcześniej wykręcił oszałamiającą rundę finałową 61, z -7 na ostatnich dziewięciu dołkach, triumfując w drugim turnieju play-offów FedEx Cup – BMW Championship. Dało mu to drugie miejsce i rezultat -8 na dobry start w Tour Championship.

„To dość surrealistyczne stać tutaj teraz. Plan gry przed rozpoczęciem był taki, żeby grać na środek greenów, wykonać wiele parów i zmusić Xandera do działania. Zrobił to wcześnie, więc musiałem trochę zmienić mój plan gry”.

Zaledwie cztery lata po przejściu na zawodowstwo Viktor Hovland został mistrzem FedEx Cup. Jest trzecim najmłodszym graczem, który triumfował w rankingu PGA TOUR, zaraz za Jordanem Spiethem w 2015 roku i Justinem Thomasem, dwa lata później. W 2023 roku  wygrał trzy razy, w tym dwa ostatnie turnieje sezonu.

„W ciągu ostatnich dwóch tygodni grałem swój najlepszy golf, ale to wszystko nadal wydaje się dość surrealistyczne”.

Ryder Cup za pasem!

 

 

Napisała: Kasia Nieciak

 

Artykuł opublikowany został w marcu 2022 roku w magazynie Golf&Roll. Uaktualniony i za zgodą redakcji trafia na naszą stronę. 

GOLF NA ŚWIECIE
Partnerzy oficjalni