Tiger i Bubba wracają na Genesis Open!
Tiger Woods znowu zagra w Riviera Country Club. Co dość dla niego niezwykłe, nigdy tam nie wygrał, mimo jedenastokrotnych starań! Tylko dwukrotnie był w najlepszej piątce, z czego w 1999 roku był drugi, po przegraniu dogrywki z Billym Mayfair. Po raz ostatni próbował tam swoich sił rok temu.
To zupełnie niezwykły tygrysi zakątek świata! Spośród wszystkich miejsc, w których wystąpił on przynajmniej 4 razy, zawsze tam kiedyś wreszcie zwyciężał. To pole jednak jest nieprzejednane i żelazna reguła póki co się tu nie sprawdza. Póki co! Paradoksalnie, Tygrys darzy to miejsce wielką, nieskrywaną i chyba trochę nieodwzajemnioną miłością.
Decydujący jest fakt, że Riviera nierozerwalnie kojarzy mu się z dzieciństwem, a co najważniejsze – z jego tatą. Po raz pierwszy przyjechał tam jeszcze jako 9 – latek i wspólnie z ojcem kibicował w rozgrywanym niedaleko Los Angeles turnieju. Panowie Woods później wybierali się tam jeszcze wielokrotnie.
W wieku piętnastu lat Tiger próbował po raz drugi dostać się do turnieju w tzw. „poniedziałkowych kwalifikacjach”, oferujących dla zwycięzcy przepustkę do rozgrywanego trzy dni później turnieju. Grał wtedy na South Course Los Serranos Country Club: „To był moment, którego nigdy nie zapomnę. Grałem wtedy najlepszą rundę mojego życia i byłem (-8) po 17 dołkach myśląc, że kwalifikuję się do swojego pierwszego turnieju PGA Tour. Wtedy podszedł do mnie tamtejszy head pro i powiedział, że w klubie czeka już dwóch graczy z wynikiem -10! Co?! Musiałem zrobić eagla na ostatnim dołku par 5 z perspektywą bardzo trudnego drugiego strzału nad wodą na green. Zagrałem do wody, zrobiłem bogeya i skończyłem rundę w 65 uderzeniach. ”
W tamtym momencie to był koniec marzeń Tigera o udziale w Los Angeles Open. Chwilę później wygrał on US Junior Amateur, pierwszy z sześciu pod rząd wygranych turniejów USGA w tamtym sezonie. To z kolei w połączeniu z popisami podczas poniedziałkowych kwalifikacji, zwróciło na niego uwagę włodarzy Los Angeles Open, którzy w końcu się zreflektowali i postanowili zaprosić lokalnego predatora do gry.
Jesienią 1991 roku, kilka miesięcy przed turniejem Earl Woods odebrał telefon z propozycją nie do odrzucenia: „Panie Woods, mówi Greg McLaughlin, Nissan Los Angeles Open. Chciałbym zaoferować dla Pana syna zaproszenie do gry w LA Open, na polu Riviera.” Po dłuższej, typowej dla siebie pauzie, ojciec wkrótce najsłynniejszego golfisty świata odparł: „Mój syn będzie zaszczycony mogąc zagrać w LA Open.”
Kilka miesięcy później, po kilku rundach treningowych, między innymi z Gregiem McLaughlinem, Tiger w końcu spełnił swoje marzenie i wystąpił w pierwszym turnieju PGA Tour, w dodatku tak dla niego szczególnym: „Nie sprawowałem się tam najgorzej, grając rundy 72 i 75. Może i mogłem urwać z tego kilka uderzeń, ale byłem całkiem z siebie zadowolony. Wtedy właśnie spojrzałem na tablicę wyników i dotarło do mnie, że jestem siedemnaście uderzeń za Davisem Love III. To otworzyło mi oczy i pomyślałem, że jednak może wcale nie jestem aż tak dobry. Wiedziałem, że mogę grać w tę grę, ale jeszcze nie dorastałem do pięt tamtym facetom i miałem długą drogę przed sobą.”
Mimo, że nie przeszedł on wtedy przez cut, kończąc turniej na 125 miejscu i tak był to dla niego potężny zastrzyk inspirująco-motywujący. Wtedy też rodziła się Tigermania i absolutnie wszyscy chcieli zobaczyć w akcji debiutującego na PGA Tour szesnastolatka!
"You don't know how much better he can get or if he's at his top right now. You'll just have to wait and see…" – Sam Snead on Tiger, 1992 pic.twitter.com/2vI3UIPjMh
— PGA TOUR (@PGATOUR) February 13, 2018
I jeszcze mała dygresja oddająca w pewien sposób atmosferę i koloryt tamtych czasów. Warto wspomnieć, że chwilę wcześniej Eldrick Tont Woods właśnie przesiadł się z tradycyjnych drewnianych woodów, na ostatni krzyk mody-metal woody, które chwilę potem zrewolucjonizowały grę w golfa.
Cztery lata po swoim debiucie w lidze, Tiger przeszedł na zawodowstwo, wygrywając w trakcie niesamowitej kariery 80 turniejów PGA Tour! Teraz, podczas Genesis Open znowu zagra tam, gdzie wszystko się zaczęło.
Jednak nie wystąpi tylko jako gracz. Jest również gospodarzem turnieju, który od lat prowadzony jest przez należącą do niego firmę menadżerską – TGR Live. Ponad rok temu, na styczniowej konferencji prasowej, zorganizowanej tuż po oficjalnym ogłoszeniu planu powrotu do gry po czwartej operacji kręgosłupa, w turnieju nieopodal Miasta Aniołów, powiedział: „Jestem bardzo podekscytowany z powrotu do Riviery. Nie grałem tam od bardzo dawna. Móc grać w turnieju, na który przyjeżdżałem jako amator, jako junior, a teraz jako gospodarz, rozgrywanego w jednym z najbardziej historycznych miejsc w golfie, jest dla mnie spełnieniem marzeń. ”
Rok temu atmosferę dodatkowo podgrzewał fakt towarzystwa, w jakim Tiger wystąpił podczas dwóch pierwszych dni rywalizacji. Byli to całkiem zacni golfiści: Justin Thomas i Rory McIlroy. Obaj dobrzy koledzy Tigera niestety nie byli później zachwyceni tym, jak bardzo tłumy kibiców podążających za tą grupą, skoncentrowane były wyłącznie na Tygrysie, mało na nich zważając. W tym roku, z do końca niezrozumiałych powodów, Dream Flight wystąpi ponownie w identycznym składzie!
Tiger nie grał dobrze w Genesis Open 2018 i po dwóch rundach 72 i 76 pożegnał się z turniejem, nie przechodząc przez cut, z deficytem czterech uderzeń.
***
Bubba Watson, po dwóch długich latach bez wygranej, rok temu wygrywał po raz trzeci w Riviera Country Club, a zwycięstwo to było dla niego chyba najsłodsze ze wszystkich!
Poprzedzający te wydarzenia sezon był najgorszym w jego dotychczasowej karierze. Bubba mocno schudł, stracił swoją niezwykłą moc i bez przerwy czuł się zmęczony. Ze swojej normalnej wagi, wynoszącej w porywach nawet 95 kilogramów spadł na 72 kilogramy! Przy wzroście 191 centymetrów ważył około dwanaście kilogramów poniżej swojej optymalnej wagi! Przyczyn tego stanu rzeczy nie chciał zdradzać, mówiąc tylko o chorobie, jednak nie ujawniając co tak naprawdę mu dolegało: „Moja choroba jest niczym w porównaniu do chorób innych ludzi. Mój tata zmarł na raka. To co mi dolegało, to zupełnie coś innego. To przy tym drobnostka.”
Teraz jest już zdrowy!
Cokolwiek było przyczyną, sytuacja była naprawdę poważna: „ Prędkość piłki, mój swing, wszystko się zmieniło. To był najgorszy okres w całej mojej karierze. Ostatnie prawie dwa lata były dla mnie trudne, ponieważ chciałem być na szczycie. Wcześniej przez kilka lat byłem w najlepszej dziesiątce na świecie, więc znajdując się nagle w takiej sytuacji możesz poczuć się jakby to był koniec i nie będziesz już potrafił znowu grać w golfa.”
Rozważał on nawet zakończenie kariery: „Byłem tego bliski. Moja żona jednak widziała to inaczej. Powiedziała po prostu, żebym przestał się mazgaić i zaczął grać! Ona jest dużo twardsza ode mnie. ” Pan Watson posłuchał swojej wyższej o cal żony Angie, byłej koszykarki WNBA, grającej dla Cleveland Rockets i zwyciężył w swoim dziesiątym turnieju PGA TOUR!
Rywalizacja podczas rundy finałowej była niezwykle zacięta. Bubba, rozpoczynając dzień miał jedno uderzenie przewagi. Jednak wchodząc na jedenasty dołek, tracił już dwa uderzenia do prowadzącego Kevina Na. Znajdował się wtedy dopiero na dzielonej czwartej pozycji, gdzie towarzyszyli mu Tony Finau i Phil Mickelson. Uderzenie przed nimi byli jeszcze Scott Stallings i Patrick Cantlay, a zaledwie trzy strzały straty do lidera miało w sumie aż ośmiu graczy! W tamtej chwili niezwykle ciężko było typować kogokolwiek na zwycięzcę.
Bubba wcale nie grał do tego momentu rewelacyjnie, będąc wówczas jedno uderzenie powyżej par podczas niedzielnej rundy. Od tego momentu przypuścił jednak frontalny atak, grając birdie na 11, 14 – gdzie trafił z bunkra wprost do dołka i na siedemnastym dołku!
Did this shot seal the @genesisopen for @bubbawatson? pic.twitter.com/62mUlcvGz9
— Golf Digest (@GolfDigest) February 18, 2018
Wygrał z dwupunktową przewagą nad Kevinem i Tonym, przesuwając się w rankingu światowym ze 117 (!) na 41 pozycję.
W trakcie jakże udanego wyjazdu na turniej Genesis Open oddawał się też innym pasjom. Po drugiej rundzie wyskoczył do Los Angeles i spełnił swoje wielkie marzenie, grając w NBA Celebrity All-Star Game, gdzie towarzyszył mu między innymi jego dobry kolega Justin Biber! Oczywiście nie ma po co bardzo wnikliwie analizować tego występu, zważywszy jednak jak dobrą koszykarką była kiedyś jego żona, można uznać to za prawdziwy akt odwagi i znak, że Bubba wrócił na poważnie.
Hey @Real_T_Mac can you sign this photo of you fouling me????#BracingForImpact pic.twitter.com/O2NXZQI7Ko
— bubba watson (@bubbawatson) February 19, 2018
Rzeczywiście wrócił! Miesiąc później w demolującym stylu zwyciężył w WGC-Dell Technologies Match Play, a za kolejne trzy miesiące po raz trzeci w Travelers Championship!
***
W rozpoczynającym się w czwartek turnieju, oprócz Tigera i Bubby zagrają również: Phil Mickelson, Francesco Molinari, Rory McIlroy , boski Fred Couples, Bryson DeChambeau, Dustin Johnson, Jordan Spieth, Justin Thomas, Adam Scott, Ernie Els, Rahmbo, Tommy Fleetwood, Jim Furyk, Morgan Hoffmann, Xander Schauffele, Sergio „Furiat” Garcia, Paul Casey, Cameron Champ, Martin Kaymer, Hideki Matsuyama.
Długo by wymieniać! Po prostu będą tam wszyscy, których życzylibyśmy sobie zobaczyć!
Transmisje w Golf Channel Polska: od czwartku do niedzieli, codziennie od 21.00.
Komentuje: Jacek Person.
Zapraszamy!
Napisała: Kasia Nieciak