Adrian Meronk, Michał Wójcik, Mateusz Gradecki, Marcin Wójcik. THE MATCH. 21.05.2020. Fot: Karolina

Ani Mru-Mru, The Match rozstrzygnięty

Wczoraj w pięknych okolicznościach Gradi Golf Club rozegrany został mecz czterech bardzo zacnych zawodników. Świat profesjonalnego golfa reprezentowali dwaj najlepsi polscy gracze: Adrian Meronk i Mateusz Gradecki, a świat golfa „radosnego” – reprezentanci Kabaretu Ani Mru-Mru, w osobach Marcin Wójcika i Michała Wójcika.

[ Cały mecz jest do oglądnięcia poniżej ] 

Konfiguracja w której toczył się pojedynek została wylosowana, Michał grał z Adrianem, a Marcin z Mateuszem. Drużyny roboczo nazwały się Fore Right i Fore Left, ale dla łatwiejszej orientacji, prościej będzie używać nazewnictwa Team Meronk i Team Gradi.

 

 

Pojedynek toczył się w znanym, lubianym i wręcz idealnym do takich rozgrywek formacie: Texas Scramble Match Play, co oznacza grę  z lepszego położenia piłki w drużynie. Można spokojnie puszczać wodze fantazji, a każde złe uderzenie ma szanse zostać  poprawione przez partnera.

 

 

Zwyciężyła drużyna Gradiego i Marcina. Oto jak podsumowuje wydarzenia jeden z dwóch filarów zwycięskiej ekipy – Mateusz Gradecki: „Grało się bardzo przyjemnie! Forma mi dopisywała i partner też był w super formie. Było kupę dobrej zabawy w iście sportowym stylu. Nasz team zagrał minus dziewięć szesnaście dołków, także nie było łatwo z nami. To był bardzo udany event i mam nadzieję że fajnie się to oglądało.”

 

 

Wszystko zaczęło się od bardzo mocnego uderzenia Team Meronk, który prowadził 2UP po trzech dołkach, kiedy to Adrian bez cienia zawahania trafił trzecie birdie z rzędu! W tym momencie TM był -3, a TG -1.

Team Gradi jednak zdecydowanie nie zamierzał się poddawać, zwarł się w sobie i nastąpiła ostra riposta w postaci wygranych dołków 4, 5 i 6. Na szóstce obie drużyny grały z dwóch różnych bunkrów na green. TG miał dużo trudniejszy strzał przed sobą, ponieważ grali oni z bunkra oddalonego prawie czterdzieści metrów od flagi, a TM był przy samym greenie. Mateusz zagrał z tej ciężkiej sytuacji absolutnie fantastyczne uderzenie pod samą flagę.

 

 

Na dziesiątym dołku Gradeusz wykonał kolejne niesamowite uderzenie, trafiając chip in na eagla. W tym momencie jego drużyna wyszła na prowadzenie 2UP, choć to właśnie ekipa Adriana była jeszcze moment wcześniej w dużo lepszej sytuacji na tym dołku i chociaż wydawało się, że wygra, tak się nie stało.

 

 

Na jedenastce Team Meronk trafił birdie i przewaga GT stopniała do jednego dołka. Na dwunastce był remis, po zagraniu para przez oba teamy. Na trzynastce Gradi trafił niesamowitego eagla, po zagraniu na trzy metry od flagi, z 202 metrów! Na czternastce zrobiło się 3UP po birdie ustrzelonym przez Marcina, pieszczotliwie zwanego – Jabbarem.

Piętnasty dołek to birdie obu drużyn i dalej utrzymuje się 3UP, więc teraz do zwycięstwa ekipie Gradiego wystarczy przynajmniej jeden remis na którymś z trzech pozostałych dołkach. Remis w postaci dwóch parów pojawił się już na kolejnym dołku i w ten sposób szesnastka ustaliła wynik pojedynku na 3&2 dla drużyny Gradiego i Marcina. 

 

 

Marcin Wójcik ledwo zwyciężył w meczu i już gotowy jest na rewanż: „Wygraliśmy, ale to głównie zasługa świetnie grającego Mateusza. Obaj z Adrianem pokazali kawał solidnego golfa, a format zdejmował sporo presji z nas amatorów. Taka runda to kolejne, dość duże doświadczenie. Kibice, kamery i świadomość z kim się gra, wszystko to powodowało lekkie drżenie rąk, ale jak człowiek popatrzył na takie zagrania jak drive i approach Gradiego na trzynastce, albo tee shot Adriana na siódemce, to byłem dumny, że biorę w takim meczu udział. No i oczywiście to była moja pierwsza w życiu runda bez bogey’a. Musimy kiedyś zagrać rewanż.”

 

 

Michał Wójcik, mimo niewygrania meczu był bardzo zadowolony z całego spotkania: „Wspaniały dzień! Grać z Adrianem to wielka frajda i MEGA doświadczenie. Tak duża różnica w poziomie gry między nami pokazuje jak wiele jest pracy do zrobienia, ale pokazuje też jak cudowny jest golf, co można zrobić i nie jest to nieosiągalne.”

 

 

Pytany o najlepsze strzały w jego drużynie, odparł: „Moje uderzenie dnia to osiemnastka, kiedy tylko ja byłem na geenie, a Adriana, moim zdaniem, to dołek  nr. 7, obok silosów! Uderzył tam na skos nad siatką i wielkim drzewem i… był tuż za greenem. Nie grałem ponad sześć miesięcy po kontuzji kolana i jestem wykończony, ale z uśmiechem pozdrawiam wszystkich golfistów.”

 

 

Jego partner z drużyny – Adrian Meronk, również brzmiał na zadowolonego: „Grało się bardzo przyjemnie, chłopaki dobrze pograli i było całkiem śmiesznie. Teraz planujemy rewanż z Gradim na Toyi, jeszcze nie wiem kiedy.”

 

Czekamy na rozwój sytuacji i gratulujemy fantastycznego pojedynku zwycięzcom oraz zdobywcom zaszczytnego miejsca drugiego!

 

***

 

Podziękowania dla obu drużyn za wspaniałą inicjatywę, wnoszącą sporo radości do polskich domów, dla państwa Gradeckich za udostępnienie świetnie przygotowanego pola, Karolinie za wspaniałe zdjęcia robione w trakcie batalii, Braciom Bochnackim za zaangażowanie w przygotowanie spotkania i kamerzyście Jędrkowi, który przez ponad cztery godziny dzielnie znosił trudy niełatwej sztuki filmowej.

 

 

Napisała: Kasia Nieciak

Fragmenty filmowe: zaawansowany technicznie Mateusz Bochnacki

 

MECZ JEST DO OGLĄDNIĘCIA TUTAJ:

 

 

Dokończenie:

 

Golfowe Newsy
Partnerzy oficjalni