Andrew Landry. 116th US Open Championship. Oakmont Country Club . June 2016. EPA/TANNEN MAURY Dostawca: PAP/EPA.

Teksańczyk broni tytułu w Teksasie.

PGA TOUR przenosi się w tym tygodniu do Teksasu, gdzie rozegrany zostanie Valero Texas Open. Głodni zwycięstwa gracze, zmierzą się ze sobą na polu The Oaks Course, na TPC San Antonio. Na zwycięzcę oprócz trofeum i czeku na pokaźną kwotę, oczekuje również 500 punktów FedExCup, para butów kowbojskich i ostatnie zaproszenie do Masters. Maskotką turnieju jest zwariowana kózka Faaaable, która  wprowadza sporo zamieszania w spokojną zazwyczaj okolicę, podobno również pomagając w utrzymaniu pola.

 

 

Początki turnieju sięgają 1922 roku, kiedy po raz pierwszy rozegrano Texas Open. Turniej w swojej historii wędrował po różnych polach, jednak zawsze rozgrywany był w okolicy San Antonio. Jest szóstym, najstarszym, zawodowym  turniejem na świecie, trzecim najstarszym na PGA TOUR i najstarszym rozgrywanym w tym samym mieście. Zawsze uważany był za turniej, gdzie bardzo niskie wyniki nie były rzadkością. Od 2002 roku sponsorem tytularnym turnieju jest Valero Energy Corporation. W 97–letniej historii turnieju na liście zwycięzców nie zabrakło wielkich nazwisk. Zwyciężali tutaj między innymi: Walter Hagan, Byron Nelson, Ben Hogan, dwukrotnie Sam Snead, Jack Burke, Jr., trzykrotnie z rzędu (!) Arnold Palmer, Chi-Chi Rodríguez, dwukrotnie Ben Crenshaw, Lee Trevino, Corey Pavin, Nick Price, dwukrotnie Zach Johnson, trzykrotnie Justin Leonard i Adam Scott.

Turniej rozgrywany jest na polu The Oaks Course dopiero od 2010 roku. TPC San Antonio to kompleks golfowy składający się z dwóch pól: AT&T Canyons Course – dzieła Pete Dye’a i właśnie AT&T Oaks Course – zaprojektowanego przez Grega Normana, we współpracy z Sergio Garcią! Oba pola posiadają nobilitującą etykietkę TPC – Tournament Players Club.

 

 

Rok temu, na polu The Oaks Course zwyciężał Andrew Landry, który zdobył w końcu swój pierwszy tytuł PGA TOUR. Jakby tego było mało,  jako Teksańczyk z krwi i kości zrobił to akurat podczas Valero Texas Open! Po drodze, oprócz kilku innych osobistości, pokonał dwukrotnego zwycięzcę turniejów wielkoszlemowych – Zacha Johnsona, z którym remisował, przystępując do rundy finałowej.

Dziś już 31-letni Andrew, urodził się i wciąż rezyduje w swoim ukochanym Teksasie. Przyszedł na świat w niewielkiej,  kilkunastotysięcznej miejscowości Port Neches, leżącej na wschód od Houston. Aktualnie mieszka w nieco większej osadzie, liczącej około miliona mieszkańców stolicy rodzinnego stanu – Austin.Studiował na Uniwersytecie Arkansas, gdzie reprezentował drużynę Arkansas Razorbacks. Podczas studiów wygrał w jednym akademickim turnieju – 2009 Reunion Intercollegiate Championship, za to trzykrotnie wybierano go do elitarnego składu All-American. Przez trzy lata gry na uniwersytecie trzykrotnie wygrywał klasyfikację gracza z najniższą średnią wyników w roku.

W 2010 roku wstąpił w szeregi zawodowców. Na swojej długiej, 19-letniej drodze do pierwszej wygranej, w najlepszej golfowej lidze świata, grał w najróżniejszych miejscach, w turniejach o dość zróżnicowanej randze. Dwukrotnie zwyciężał na pomniejszym Adams Pro Tour i dwukrotnie sięgał po tytuły w Web.com Tour! Na PGA TOUR zadebiutował dopiero w 2015 roku, dostając się do Shell Houston Open, jako dumny „Poniedziałkowy Kwalifikant” – dzięki znalezieniu się w czołówce specjalnego, 18 – dołkowego, turnieju – Monday Qualifier, oferującego dla najlepszej czwórki graczy przepustkę do, rozpoczynającego się już w czwartek turnieju głównego.

Jego debiut nie okazał się jednak zbyt udany i po zagraniu rund 76 – 73 ukończył Houston Open w dołach klasyfikacji, nie przechodząc przez cut, do którego zabrakło sporo, bo aż dziewięciu uderzeń. W 2016 roku spełnił swoje marzenia, awansując z Web.com Tour do PGA TOUR. W 2017 roku stracił kartę, by rok temu ją odzyskać, ponownie awansując do PGA TOUR z Web.com Tour. W 2016 roku wzbudził sporą sensację, kiedy jako zupełnie nieznany szerszej publiczności 624 zawodnik na świecie, grał jak natchniony w swoim pierwszym turnieju wielkoszlemowym – US Open, rozgrywanym wówczas na słynnym Oakmont Country Club. Skala tamtego natchnienia była naprawdę duża i Andrew, wtaczając ponad trzymetrowy putt na birdie, zaskakując pewnie również samego siebie, zagrał w pierwszej rundzie 66 uderzeń, uzyskując tym samym najniższy wynik w historii US Open, rozgrywanego w Oakmont i prowadząc jednym uderzeniem przed drugą rundą. Pikanterii temu wyczynowi dodaje fakt, że poprzednimi rekordzistami były dwie legendy golfa, najwyższego możliwego kalibru – Ben Hogan i Gary Player.

 

 

Andrew ze względu na perturbacje pogodowe kończył tamtą rekordową rundę dopiero w piątek rano, a do samego turnieju awansował dzięki serii kwalifikacji. Druga runda 71 dała mu miejsce w najlepszej sobotniej grupie. Sobotnie 70 uderzeń dało mu miejsce w niedzielnej grupie finałowej – gdzie zagrał z samym zwycięzcą – Dustinem Johnsonem, do którego tracił na starcie tylko jedno uderzenie. Dustin pokazał wówczas, że nawet sędziowie nie potrafią mu przeszkodzić i wyrwać mu  długo wyczekiwany pierwszy wielkoszlemowy triumf.

Andrew z kolei został zjedzony przez nerwy i po zagraniu 78 uderzeń – jednej z gorszych rund tego dnia, spadł ostatecznie na dzieloną piętnastą pozycję! Wcześniej zabłysnął w styczniowym CareerBuilder Challenge, przegrywając tytuł dopiero w dogrywce, z zatrważająco dobrze machającym kijem Hiszpanem  – Jonem Rahmem.  Mimo przegranej dogrywki bardzo pozytywnie podchodził do tamtych wydarzeń: „ Takie doświadczenie pomaga, ponieważ stawiasz się w tego typu sytuacji i dzięki temu wciąż się uczysz. Przegrałem tamtą dogrywkę, w sytuacji kiedy grałem następujące po sobie, kolejne dobre uderzenia, po prostu nie trafiając nic na greenach. Normalnie jest to mój mocny punkt. Tym razem było inaczej. ”Podobnie wypowiada się on na temat doświadczeń z Oakmont, gdzie po prowadzeniu po pierwszej rundzie, powiedział do swojego taty, że zamierza wygrać turniej.

***

Nauczony doświadczeniem, grając na swoich rodzinnych terytoriach, tym razem już nie wybiegał za bardzo w przyszłość, myśląc tylko o uderzeniu, które właśnie ma wykonać. Andrew Landary grał praktycznie bezbłędnie w weekendowych rundach Valero Texas Open, gdzie na 36 dołkach przytrafił mu się tylko jeden samotny bogey i aż 10 birdie, czym nieco przytłoczył Treya Mullinaxa i Seana O’Haira. Do niedzielnej rundy przystąpił remisując z Zachem Johnsonem. Bardzo szybko jednak go zdominował, grając trzy birdie na pierwszych trzech dołkach, zyskując od razu trzy uderzenia przewagi, a w całej rundzie ta przewaga powiększyła się do czterech strzałów. Na ostatnich siedmiu dołkach The Oaks Course, zagrał bezlitośnie równo, trafiając na każdym z nich par. Ukończył rundę w 68 uderzeniach, zwyciężając na TPC San Antonio dwoma uderzeniami, nad Mulinaxem i O’Hairem: „To był naprawdę ciężki tydzień, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że ostatnich kilka tygodni podporządkowanych było narodzinom mojego pierwszego dziecka.” Andrew grał niemal bezbłędnie nie tylko w dwóch ostatnich rundach. Zarejestrował bardzo równe cztery rundy 69–67–67–68, w których w sumie zagrał tylko cztery bogeye. Wygrał i oprócz przyjemnego dla oka czeku, odebrał też parę kowbojskich butów – będących tradycyjną zdobyczą zwycięzcy. Jak na Teksańczyka przystało to jednak nie były jego pierwsze kowbojki: „ Mam już kilka par w domu.”

 

 

***

W tym roku na TPC San Antonio zagrają również m.in.: Graeme McDowell, Luke Donald, Jordan Spieth, Aaron Baddley, K.J. Choi, Ernie Els, Tony Finau, 🍊 Rickie Fowler, Jim Furyk, Jhonattan Vegas, Padraig Harrington, Sungjae Im, Morgan Hoffmann, Martin Kaymer, Matt Kuchar, Hank Lebioda, Davis Love III, Hunter Mahan i Jimmy Walker.

📡 Transmisje w Golf Channel Polska: czwartek i piątek: 22.00-01.00/

sobota: 21.30 -00.00/ niedziela: 20.30-00.00/

🎙️: Krzysztof Rawa & Piotr du Château

 

 

Napisała: Kasia Nieciak

GOLF NA ŚWIECIE
Partnerzy oficjalni