JULIEN BRUN TRIUMFUJE W GRADI POLISH OPEN
Francuz Julien Brun zwyciężył w rozgrywanym w lidze Pro Golf Tour turnieju Gradi Polish Open by Emeralld. Najlepiej z Polaków, którzy przystąpili do rywalizacji w podwrocławskim Brzeźnie, zaprezentował się Mateusz Gradecki. Występ zakończył na 13. miejscu.
Do udziału przystąpiło 122 golfistów z 20 krajów. Od początku można było obserwować głód sportowej rywalizacji i presję o jak najlepszy wynik. Już w pierwszej rundzie Niemiec Dominik Pietzsch oraz Szwajcar Jeremy Freiburghaus wyrównali wynoszący -10 rekord pola z białych tee. Drugiego dnia taki rezultat uzyskał Szwajcar Marco Iten i wskoczył na pozycję wicelidera.
W finale Freiburghaus odnotował nawet hole in one, grając 6 iron na trzecim dołku, ale runda na 67 uderzeń to było za mało, aby wygrać turniej. Wynikiem -16 (60, 67, 67) zajął drugie miejsce.
Sumą -18 zwyciężył Brun, triumfator lutowego turnieju Open Casa Green Golf tej samej ligi. Tym razem pochodzący z Lazurowego Wybrzeża 28-latek w kolejnych rundach zapisał na karcie 61, 66 i 65 „strzałów”.
„Po miesiącach przestoju fajnie było znów rywalizować. Będę mile wspominał ten tydzień. Pole Gradi jest krótkie, bardzo wymagające technicznie, a przygotowane na turniej rewelacyjnie. Do tego organizatorzy sprawili, że mimo dziwnych czasów i wielu procedur sanitarnych czułem się bardzo bezpieczne” – mówił gracz, który w swojej karierze ma wygraną w Allianz Golf Open Toulouse Metropole 2020 cyklu Challenge Tour.
Brąz wywalczył Pietzsch, notując -15 (60, 65, 70).
Awans do finałowej rundy zagwarantowało sobie trzech Polaków – Mateusz Gradecki, Philipp Pakosch (AM) oraz Maksymilian Sałuda. Ostatecznie Gradi zakończył turniej na 13. miejscu, dzielonym z Christianem Bräunigiem. Na karcie zapisał -8 (72, 66,64).
„Można gdybać, czy wstałem w środę lewą nogą, czy coś innego na początku się stało, a fakt jest taki, że nie grałem za dobrze. Poźniej cisnąłem jak mogłem, ale po słabszym początku w drugiej rundzie walczyłem o przejście cuta, zamiast o czołowe wyniki. Zdarzały się słabsze uderzenia, a każdy nieprecyzyjny strzał na tym wąskim polu zazwyczaj kończy się zgubieniem piłki” – opowiadał.
Gradecki szczerze wyznał, że wbrew pozorom gra na swoim polu nie musi być tak łatwa, jak mogłoby się wydawać.
„Gdybym dobrze zaczął turniej, to pewnie ta energia niosłaby mnie dalej. A jeśli pierwsze strzały pierwszej rundy na własnym polu idą źle… to lekko nie jest. Tym bardziej, gdy pogoda sprzyja, a greeny są w takiej kondycji, że można było wykręcać naprawdę niesamowite wyniki” – mówił.
„Dobrym prognostykiem jest to, że kończyłem turniej najlepszą rundą, więc jestem dobrej myśli przed zaplanowanym na 4-6 sierpnia Raiffeisen Pro Golf Tour St. Pölten 2020. Do Austrii jadę już jutro” – relacjonował.
Pakosch (Sobienie Królewskie G&CC), wynikiem +4 ukończył zawody na 48. pozycji, a na 49. miejscu uplasował się Sałuda.
PEŁNE WYNIKI TUTAJ
Źródło: PZG
Fot. Strzały na fairway’u