Q-School vs Meronk.
Walczył, walczył jak lew, nie wywalczył. Adrian Meronk podobnie jak rok temu nie przeszedł przez czterodniowy cut finałowego etapu European Tour Q-School. Tym razem zabrakło dwóch uderzeń! Fakty są jednak takie – poza jednym aspektem grał on … świetny golf. Jego długa gra była wręcz fenomenalna, o czym może świadczyć fakt trafiania ton greenów w regulacji.
Dla przykładu, w drugiej i trzeciej rundzie trafionych było po 16 GIR, w czwartej 15, w pierwszej przynajmniej 14. Przez cztery rundy dwie piłki znalazły się w wodzie, obie się tam wtaczając. Żadna piłka nie była zgubiona, ani nawet nie była szukana, co przy imponujących odległościach jakie generuje Adrian nie jest wcale tak oczywiste.
Adrian poległ jednak na specyficznych, trudnych i bardzo pofałdowanych greenach, które po prostu nie chciały z nim współpracować. Jak szacował zaufany, analityczny i bojowy caddy – Tomek Bochnacki kilkanaście puttów, dosłownie o włos minęło się z dołkiem! Zresztą nie był on jedyną osobą, która miała problem na najkrótszej trawie. Panowała dość powszechna opinia, że nie było łatwo się tam odnaleźć, zwłaszcza na polu Lake.
Czwarta i jak się okazało ostatnia runda zaczęła się od czterech parów. Potem nastąpiła seria trzech birdie. Później był miks parów, birdie i bogeyów. Adrian mając doskonały przegląd sytuacji walczył do samego końca, wiedząc dokładnie, że do przejścia przez cut potrzebuje wyniku -4. W tych warunkach trafił birdie na piętnastce i siedemnastce. Na szesnastce był putt na eagla, a „dzięki” trzem puttom skończyło się parem. Na osiemnastce potrzebował birdie, a tymczasem piłka, której najwyraźniej również podskoczył poziom adrenaliny wylądowała na greenie i z niego „zespinowała”, co zakończyło się bogeyem, rezultatem dnia -2, wynikiem turniejowym -4 i przedwczesnym końcem batalii o kartę na European Tour.
Oprócz Adriana przez cut nie przeszedł również cały pułk innych zacnych graczy. Wśród nich dwie wielkie gwiazdy: Włoch Matteo Manassero – najmłodszy w historii zwycięzca na European Tour, posiadacz czterech tytułów tamże i Anglik Simon Dyson – sześciokrotny zwycięzca na ET i czterokrotny na Asian Tour. Symon był uderzenie gorszy od Adriana, a Matteo – pięć.
Dalej walczą takie tuzy jak: José-Filipe Lima, Alejandro Canizares, Romain Langasque i zajmujący po czterech rundach drugą pozycję w turnieju – Clement Sordet.
Adrian wraca z Hiszpanii bogatszy o nowe doświadczenia, mądrzejszy o wiedzę jaką zdobył o samym sobie i trudnej sztuce walki pod presją, jeszcze silniejszy i z wiarą we własne umiejętności. Przed nim calutki sezon na Challenge Tour, z zapewne licznymi gościnnymi występami na European Tour. W jego drugim sezonie na Challenge Tour będzie mu zresztą dużo raźniej, dzięki debiutującemu tam kumplowi od zawsze – Mateuszowi Gradeckiemu!
Nie powinniśmy więc raczej narzekać na brak wrażeń i sposobności do kibicowania.
#GoMeronk! #GoGradi!
Fot: Team Meronk
***
* Specjalne podziękowaniu dla Joanny Meronk – za podsyłanie bardzo aktualnych fotosów i informacji.
* Artykuł napisany po rozmowie na gorąco z Tomkiem Bochnackim, któremu składam podziękowania, za pomoc w relacjonowaniu na bieżąco, na mediach społecznościowych Golf Channel Polska czterodniowych wydarzeń z Hiszpanii.
***
Więcej o poczynaniach Adriana w II etapie Q-School: http://golfchannel.pl/?news=meronk-generuje-emocje
Livescoring Final Q-School: TUTAJ.
***
Zdjęcia z Hiszpanii: Joanna Meronk
Napisała: Kasia Nieciak