Patrick Cantlay, 99th PGA Championship, Quail Hollow Club, 2017. EPA/TANNEN MAURY Dostawca: PAP/EPA.

Patrick Cantlay – wzloty,  upadki i wielka wygrana.

Patrick Cantlay był jednym z najzdolniejszych amatorów w historii golfa. Po przejściu na zawodowstwo przez kilka lat zmagał się z problemami zdrowotnymi i traumatycznymi wspomnieniami związanymi z tragiczną śmiercią najlepszego przyjaciela. Właśnie zwyciężył po raz pierwszy w PGA TOUR.

Swoją karierę zawodowego gracza rozpoczął pięć lat temu. Przyznać trzeba, że był fantastycznym, lecz zarazem dość niecierpliwym amatorem. Grał na tyle dobrze że zdecydował się, nie mogąc już doczekać się na zmianę swojego życiowego statusu, na odpuszczenie dwóch lat studiów i przyspieszone wstąpienie w szeregi zawodowców. Nie liczyło się nawet to, że w ten sposób przepadało mu prawo do gry w The Open, w 2012 roku.

Jak dobrym był graczem najlepiej niech świadczy fakt, że wciąż nie jest pobity jego rekord w liczbie kolejnych tygodni, w których zajmował pierwsze miejsce w Światowym Rankingu Amatorów. Patrick okupował pozycję numer jeden przez 54 kolejne tygodnie, od 8 czerwca 2012. Wcześniej, 23 marca 2011 roku, jednak tylko na jeden tydzień, po raz pierwszy znalazł się na tej pozycji. Przez długi czas Cantlay dzierżył też rekord – 55 tygodni sumarycznie na pozycji numer jeden. W 2016 roku został on jednak wyśrubowany do okrągłej liczby 60, przez… Jona Rahma.

W swoim pierwszym roku na słynnym uniwersytecie UCLA, Cantlay zwyciężył w czterech turniejach, przygarniając dodatkowo całe naręcze nagród, pośród nich Nagrodę Haskingsa – dla najwybitniejszego gracza uniwersyteckiego oraz inne nagrody, w tym te sygnowane słynnymi nazwiskami: Jacka Nicklausa i Phila Mickelsona. Za ukończenie roku 2011 na pozycji numer jeden w rankingu światowym otrzymał zaszczytne zaproszenie, którego zresztą nie wykorzystał, na The Open! W tym samym roku dzięki świetnej grze w turniejach kwalifikacyjnych dostał się do US Open. Był jednym z trzech amatorów, obok Russella Henleya i Brada Benjamina, którzy przeszli przez cut.  Zajął tam 21 miejsce, zdobywając tytuł najlepszego amatora i grając po drodze 30 (!) uderzeń, na dziewięciu dołkach, co oczywiście było rekordem turnieju.

Tydzień później, podczas Travelers Championship, wyczarował kosmiczne 60 uderzeń, bijąc rekord pola i ustanawiając najniższy rezultat w historii, zagrany przez amatora w turnieju PGA TOUR! W kolejnych tygodniach był najlepszym amatorem w AT&T National i RBC Canadian Open, zajmując odpowiednio 20 i 9 miejsce – wtedy jego najniższe na PGA TOUR.

Kiedy w czerwcu 2012 roku przechodził na zawodowstwo, był najlepszym amatorem na świecie. Oczekiwania były ogromne. Zwyciężył już w 2013 roku, podczas Colombia Championship, należącym do Web.com Tour. Ukończył Web.com Tour Finals na pozycji 11, co dało mu automatycznie prawo do gry w PGA TOUR w następnym sezonie.

W 2014 roku, podczas pierwszego roku gry na PGA TOUR pojawiły się kłopoty zdrowotne. Patrick zdołał zagrać jedynie w pięciu turniejach. Okazało się, że zmaga się on z poważną kontuzją pleców, która spowodowała wyłączenie z gry i tzw. medical extension, zamrażający jego status  na 11 turniejów.

W 2015 nie było lepiej i zagrał tylko raz, pozostawiając sobie należne prawo do gry w 10 turniejach na bardziej sprzyjające czasy.

W lutym 2016 roku Patrick był świadkiem śmierci swojego caddiego i najlepszego przyjaciela – Chrisa Rotha. Na oczach Cantlaya, przechodząc przez skrzyżowanie, Rith został śmiertelnie potrącony  przez samochód, którego kierowca zbiegł  następnie z miejsca wypadku. Wstrząśnięty po śmierci przyjaciela i wciąż leczący kontuzje Patrick nie zagrał ani razu w tamtym  roku.

Wrócił do gry w roku 2017, występując w sumie w 13 turniejach, przechodząc przez cut we wszystkich z nich, zajmując w czterech turniejach PlayOffs miejsca: T10, T13, T9 i T20 i plasując się na 29 pozycji w rankingu FedExCup!

Teraz nastąpiło jeszcze mocniejsze uderzenie! Utalentowany 25-latek już w swoim drugim  występie w sezonie 2017-2018, został po raz pierwszy zwycięzcą na PGA TOUR! Zwyciężył w Shriners Hospitals for Children Open, rozgrywanym nieopodal jaskini hazardu – Las Vegas. Kalifornijczyk potrzebował na polu TPC Summerlin dogrywki, żeby w końcu sięgnąć po wymarzone zwycięstwo.

Wcześniej zagrał po bogeyu na dwóch ostatnich dołkach, kończąc rundę w 67 uderzeniach. Alex Cejka, miał  63 uderzenia, kończąc swoją grę jakieś dwie godziny wcześniej przed grającymi razem Cantlayem i Kimem, który też uzyskał raczej konkretne 66 uderzeń.

Cantlay, Kim i Cejka jeszcze dwukrotnie zmuszeni byli do zagrania dołka osiemnastego. Za pierwszym razem, w porywistym wietrze wszyscy trzej zagrali bogeya, na tym liczącym 411 metrów par 4. Grając osiemnastkę po raz drugi Cantlay obronił par, wyczarowując wspaniałe uderzenie 4 iron pod gałęziami drzewa, które „wyrosło” akurat na jego drodze do greenu. Alex Cejka zagrał bogeya, a Whee Kim dołożył jedno uderzenie więcej.

Patrick Cantlay zarobił w Las Vegas $1 224 000, wskoczył na trzecią pozycję rankingu FedExCup i zapewnił sobie przynajmniej dwuletni pobyt na PGA TOUR. Jeśli tylko zdrowie mu pozwoli na pewno ujawni ponownie swój niezwykły talent.

A już od czwartku rusza kolejny turniej. Tym razem karuzela PGA TOUR przenosi się aż do Meksyku, do El Camaleón Mayakoba Golf Club, na turniej OHL Classic at Mayakoba! Obrońcą tytułu jest posiadający meksykańskie korzenie, 41-letni, ekscentryczny Pat Perez!

Zagrają między innymi: Rickie Fowler, Ernie Els, Kevin Chappel, Whee Kim, Gary Woodland, Patrick Reed, Ryan Moore, Richy Werenski, Alex Cejka, Jason Kokrak, Bryson De Chambeau, Zach Johnson, Charley Hoffman, Ryan Armour i cała śmietanka PGA TOUR!

 

Transmisja na żywo w Golf Channel Polska!

Od czwartku do niedzieli, od godziny 19.00.

Komentują z pasją: Jacek Person i Mateusz Kniaginin

 

Szykujmy się!

 

 

Napisała: Kasia Nieciak

Magazyn
Partnerzy oficjalni