Koledzy z dzieciństwa triumfują w królestwie Żarłacza Białego.
Patton Kizzire i Brian Harman są parą zbudowaną na zasadzie kontrastów. Niemal dwumetrowy Patton jest lekko licząc jakieś trzydzieści centymetrów wyższy od swojego leworęcznego kolegi. Obrazek majestatycznego olbrzyma i towarzyszącego mu dużo bardziej ruchliwego kolegi, o nieco mniej imponujących gabarytach, był jednym z częściej oglądanych ujęć, podczas zakończonego w niedzielę QBE Shootout – ostatniego w tym roku turnieju pod auspicjami PGA Tour, zorganizowanego przez samego Grega Normana.
Ta przyciągająca oko para początkowo nawet nie planowała grać razem w tym turnieju. O wszystkim przesądził przypadek. Brian dowiedział się, że ma zielone światło do gry w ostatniej chwili, będąc pospiesznie dorzuconym do rozpiski, w miejsce członka Galerii Sław, zwycięzcy PGA Champioship – Davisa Love III, który zrezygnował z występu z powodu złego stanu zdrowia swojej mamy.
Przypadek, przypadkiem, jednak tak naprawdę Patton i Brian mieli ze sobą bardzo dużo wspólnego, zwłaszcza jeśli chodzi o zaciekłą rywalizację przeciwko sobie. Zacznijmy od tego, że znali się już od czasu, kiedy byli piekielnie zdolnymi dwunastolatkami, którzy zaczęli często pojedynkować się ze sobą w turniejach juniorskich. Harman, pochodził z Savannah w Georgii, a Kizzire, dorastał w Tuscaloosa, w Alabamie. Areną tych potyczek był najczęściej, Southeastern Junior Golf Tour – organizowany pod parasolem organizacji o swojsko brzmiącym skrócie – AJGA, American Junior Golf Association. Było też mnóstwo innych, regionalnych i ogólnokrajowych turniejów.
Drugim powodem, dlaczego ci dwaj panowie potrafią dobrze współpracować jest to, że obaj uwielbiają wędkować, a wręcz lubią wybierać się na połowy razem. Oto jak tak tłumaczył to ten większy wędkarz: „Brian kupił łódź, więc zadzwoniłem do niego i powiedziałem „ Hej, słyszałem, że wygrałem łódź.” Przecież nie ma potrzeby zakupu łajby, jeśli twój kumpel już ją ma.”
Jednak najlepszy powód, dlaczego duet Kizzire & Harman miał sens, był taki, że obie części składowe tego teamu, golfowo świetnie odnajdują się w tej właśnie porze roku. Panowie po prostu kochają ten okres. Harman zanotował rok temu sześć pozycji w top 10, z czego pięć w top 5, właśnie podczas pierwszych sześciu startów sezonu! Kizzire z kolei, w analogicznym czasie dorobił się swoich dwóch pierwszych i zarazem jedynych zwycięstw na PGA Tour w Mayakoba Classic i hawajskim Sony Open.
Zgodnie ze wskazaniami kalendarza nasza kontrastująca gabarytami para skumulowała ten drzemiący w niej wczesnosezonowy potencjał, zgrała się w punkt i już od pierwszych chwil grała rewelacyjnie w tegorocznym, jednym z najlepiej obsadzonych w 30 – letniej historii – QBE Shootout.
Na dobry początek, w piątek wykręcili oni całkiem sympatyczne 59 uderzeń, w zachęcającym do takich wyczynów formacie – scramble, dzieląc się prowadzeniem z dwoma innymi znakomitymi zespołami: Greame McDowell & Emiliano Grillo, oraz Kevin Na & Bryson DeChambeau.
Drugiego dnia wcale nie spuścili z tonu, grając w dużo bardziej wymagającej formule – greensome, rewelacyjne 66 uderzeń. Wtedy też dzielili pierwsze miejsce z dwoma duetami: dalej z zestawem G-Mac & Grillo i z nowymi zawodnikami na czele tabeli wyników – Gary Woodlandem & Charley Hoffmanem, którzy zepchnęli Kevina i Brysona na dzielone miejsce czwarte.
Niedziela aż roiła się od wspaniałych uderzeń, wyników, przetasowań i emocji od początku, aż do samego końca. W dodatku pogoda, która do tej pory była wręcz idealna, też postanowiła zaznaczyć swój udział w widowisku. Wiało, padało i pachniało burzą, która ostatecznie jakimś cudem ominęła Tiburon Golf Club i pole zaprojektowane przez gospodarza turnieju, człowieka najlepiej znanego jako Great White Shark.
I żeby to było jasne – Tiburon to z hiszpańska Rekin!
W kolejnym, zachęcającym do rewelacyjnych rezultatów formacie, jakim był tym razem poczciwy, niewydumany fourball, wyniki tasowały się jak szalone. Bubba Watson w parze z Haroldem Varnerem III wykręcili nawet rewelacyjne 60 uderzeń, jednak na koniec dnia dało im to dopiero szóste miejsce w turnieju.
Zwycięski dla Pattona i Briana okazał się ostatecznie dopiero dołek siedemnasty, gdzie obaj panowie zdobyli eagla. Dokładnie mówiąc to Kizzire zapunktował, a Brian trafił do dołka tylko dla sportu i przyjemności zagrania orła. Wcześniej G-Mac i Grillo na tym samym dołku zanotowali tylko birdie oraz zagrali tylko para na osiemnastce. Jedyną ich szansą na dogrywkę, mogło być potknięcie Pattona i Briana na ich ostatnim dołku. Nadzieje okazały się płonne i wkrótce duet Harman & Kizzire mógł przyjmować gratulacje od samego Rekina, a precyzyjniej – Żarłacza Białego.
***
W turnieju wystąpiła również gwiazda LPGA – Lexi Thompson, która radziła sobie naprawdę dzielnie, zajmując w parze z Tony Finau’em siódmą pozycję, w stawce dwunastu zespołów. W sobotę, ta jedna z najdalej uderzających golfistek LPGA, pozwoliła sobie nawet przebić, grającego z nią w grupie – lekko zdezorientowanego tym zdarzeniem – Charlie Hoffmana, występującego w parze z Gary Woodlandem.
Przez dzień cały to właśnie Hoffman posyłał piłkę jakieś 10 metrów dalej od Lexi. Wreszcie na osiemnastce role się odwróciły, jednak Charley o tym nie wiedział i będąc przekonanym, że to jego piłka leży dalej, szedł w zaparte do piłki Lexi, która tym razem była 10 metrów bliżej dołka. Kiedy Tony Finau dostrzegł tę pomyłkę, rozbawiony krzyknął do niego: „Charley, czy chcesz, żebym podniósł Twoją piłkę?”
***
Za rok też będzie ciekawie.
***
Pełne wyniki: golfchannel.pl/leaderboard/qbe-shootout/
Napisała: Kasia Nieciak