Nie wyróżnienie się z tłumu może wyzwoli McIlroya i Daya
AUGUSTA, Ga. – W tym roku nie są w świetle reflektorów.
Rory McIlroy oraz Jason Day nie zostali zepchnięci ze sceny w turniejach przed Masters, lecz również, niczym się szczególnie nie wyróżniali. Nie są tymi, o których przed początkiem pierwszego turnieju Wielkiego Szlema pisano historie.
Dustin Johnson, 32, jest faworytem zakładów. Jest najlepszym graczem, podczas tych rozgrywek, będąc nr.1 w światowym rankingu, który wygrał w swoich ostatnich trzech startach, lecz w tym momencie nie jest pewne, czy w ogóle zagra z powodu uszkodzenia pleców po spadnięciu ze schodów w środę.
Jordan Spieth jest ulubieńcem reporterów. Ze swoim epickim spadkiem w zeszłym roku, jest prawdziwym protagonistą, grając w tym turnieju, człowiek, wokół którego tworzy się najbardziej dramatyczny scenariusz. Historia, którą Spieth stworzył w zaledwie trzy lata na Augusta National, jest najlepszym rodzajem teatru na Masters. 22 letni Teksańczyk już w tym momencie gra rolę, zarówno tragicznej i jak i heroicznej postaci, jako wielki zwycięzca i zwyciężony tego turnieju.
Jako byli nr 1 na świecie, oraz zwycięzcy Wielkiego Szlema, wiadome jest, że McIlroy, oraz Day chcą znów być tym graczem.
Również chcieliby być graczem na końcowej scenie.
Chcieliby również być w centrum uwagi w niedzielę, zakładając tę zieloną marynarkę po raz pierwszy.
Więc może jest jakiś lepszy sposób dla McIlroya i Daya, żeby się tam znaleźć.
Może mają coś więcej w rezerwie, ponieważ w tym momencie nie są faworytami.
Może to będzie dobra możliwość na to, żeby mieli większe szanse.
„Czuje się, że było w miarę cicho, co jest nawet przyjemne”, powiedział McIlroy, 27, o swoich przygotowaniach do Masters. „Nie czuje się tak, żebym mógł nadal nie wyróżniać się z tłumu, ale w tym samym czasie, to trochę było takie uczucie. To było miłe, że mogłem się w spokoju przygotować do tego turnieju i zajmować się własnymi sprawami”.
„To była duża zmiana w porównaniu do poprzednich lat, szczególnie, w ‘15, kiedy przyszedłem na turniej po dwóch wygranych turniejach Wielkiego Szlema i starałem się o wszystkie zwycięstwa”.
McIlroy nadal stara się o karierowego Wielkiego Szlema i z pewnością będzie sensacją, kiedy w końcu dostanie zieloną marynarkę.
Zwycięstwo McIlroya przeszłoby do historii; dołączyłby do Gene Sarazena, Bena Hogana, Jacka Nicklausa, Gary Playera oraz Tigera Woodsa, czyli grupy graczy, którzy jako jedyni wygrali wszystkie turnieje Wielkiego Szlema.
Historia McIlroya by również opowiadała o tym, jak w końcu udało mu się zapomnieć o swojej porażce na Augusta National sześć lat temu, kiedy stracił przewagę ośmiu uderzeń, grając 80 w niedzielę.
Byłaby o tym jak pokonał swojego demona Augusta National, zanim zrobił to Spieth.
„Chciałbym powiedzieć, że moje życie jest już spełnione, ze wszystkim, co się już stało i tym co nadejdzie w przyszłości, czyli założenie rodziny i tak dalej”, powiedział McIlroy w wywiadzie ESPN. „Lecz jeżeli nie będę miał zielonej marynarki, to zawsze będę odczuwał pewną pustkę. Nie będę spełniony, jeżeli jej nie dostanę”.
Day, 29, również miałby ważną historię do opowiedzenia, jeżeli wygra w tym tygodniu.
Dwa tygodnie temu, jego mama, Dening, przeszła operację raka płuc. Poleciał z nią z Australii do Columbus, Ohio, żeby mieszkała z jego rodziną, która pomagała jej w tej trudnej walce.
Jeżeli Day wygra, wyleje więcej łez, niż kiedy wygrał PGA Championship na Whistling Straits, dwa sezony temu.
„Myślę, że można to stokroć pomnożyć”, powiedział Day o emocjach, które by odczuwał. „Najlepiej by było, gdyby moja mama tu była ze mną. Nawet, jeżeli nie wygram, chciałbym, żeby tu była. Mam nadzieję, że będzie na tyle zdrowa, żeby przyleciała. Cieszy mnie nawet myślenie, że jest taka możliwość”.
McIlroy oraz Day na pewno nie zostaną poza obiektywem kamer na tegorocznym Masters.
„Nie do końca wiem, jakich słów użyć, opisując moje emocje i cel”, powiedział Day. „Lecz czuję się zadowolony, cieszę się ze wszystkiego. Po raz kolejny jestem szczęśliwy, że mogłem tu wrócić”.
Autor: Randall Mell; Tłumacz: Jacek Gazecki