Michelle Wie 🐞
Pod wieloma względami nie była zwyczajnym dzieckiem. Tuż przed pierwszymi urodzinami zaczęła interesować się literkami i jak zarzekają się jej rodzice potrafiła czytać jako dwulatka! Jako pięcioletni berbeć z furią posyłała piłkę na odległość stu metrów, a w wieku lat dziesięciu dwukrotnie zwiększyła pole rażenia. Jako 11 – latka z białych tee Olomana Golf Links, zagrała szokujące 64 uderzenia!
Jako 12 – letnia sensacja, legitymująca się 270 – metrowym zasięgiem, rozegrała pokazowy mecz z samym Tomem Lehmanem. Głęboko wstrząśnięty gwiazdor PGA TOUR opisał jej swing jako doskonały i ochrzcił ją – Big Wiesy, na cześć Ernie „Big Easy” Elsa. 4 lata temu wygrała pierwszy tytuł wielkoszlemowy, doświadczając po drodze przedziwnych kolei losu. Od tamtej pory nastąpił długi i frustrujący czas bez nawet jednego zwycięstwa. Niedawno, podczas golfowej niedzieli cudów triumfowała ponownie, razem z innymi gigantami golfa.
Cudowna dziewczynka
Michelle Sung Wie, córka południowo-koreańskich emigrantów urodziła się w 1989 roku w Honolulu, na Hawajach. Tata, B.J. – profesor zarządzania transportem i mama, Bo, golfowa mistrzyni Korei Południowej z 1985 roku oraz uczestniczka wyborów Miss Korei, po raz pierwszy zabrali swoją córkę na driving range, kiedy ta miała 4 lata. Michelle nigdy nie uznawała półśrodków i podczas pierwszego uderzenia o mało się nie przewróciła, wkładając w zamach całą energię. Tak zresztą już jej zostało, a fantastyczna odległość na jaką posyła piłki oznaczone małą biedronką, jest jej znakiem rozpoznawczym.
W wieku pięciu lat rodzice zabrali ją na okoliczne pole – Ali Wai Golf Course, gdzie od razu stała się miejscową sensacją. Chwilę później grała z rodzicami na pieniądze! To dość trafnie oddaje specyfikę rodzinki. Zwłaszcza tata to podręcznikowy przykład oszalałego rodzica, całkowicie skoncentrowanego na sukcesie dziecka.
W wieku 8 lat ta mała dziewczynka zagrała pierwsze 18 dołków, notując 14 uderzeń powyżej par! Przed ukończeniem dziesiątego roku życia zaczęła uczestniczyć w pierwszych zawodach, a pierwszym turniejem, w którym zagrała i zarazem zwyciężyła był – 1999 Oahu Junior Championship. Od tego czasu stała się lokalnym postrachem, wygrywając wszystko co się da. Jednocześnie dość brutalnie zniechęciła do gry hordy starszych kolegów, którzy bezlitośnie przebijani przez Biedronkę, nie chcieli się z nią mierzyć. Pewnie już wtedy pojawiły się pierwsze plany rywalizacji z mężczyznami. Być może to wtedy kiełkowało pojęcie gender?
Michelle zdecydowanie nie była typem sportsmenki przepychanej z klasy do klasy. Była pilną uczennicą, a jej codzienny rozkład dnia był napięty jak struny bozonowe i całkowicie podporządkowany łączeniu golfa z nauką w szkole. Zaraz po ostatniej lekcji mama wiozła swoją perłę na pole. Michelle po drodze już odrabiała lekcje. Po dotarciu na miejsce, w asyście mamy, tym razem w funkcji caddiego i taty, niezależnego obserwatora, Michelle rozgrywała rundę z trenerem, panem Nakamą. Potem był jeszcze obowiązkowy szlif krótkiej gry i bardzo późny powrót do domu na kolację. W czasie lata grafik ulegał przestawieniu na opcję GO: Golf Only. Nauka nie poszła w las i w 2012 roku pilna uczennica otrzymała dyplom z komunikacji na renomowanym Uniwersytecie Stanford.
WIEsia nie próżnuje
W 2000 roku, 10 – letnia Wie zagrała w US Women’s Amateur Public Links Championship, zostając wówczas najmłodszą uczestniczką turnieju USGA w historii. Ba, przebiła się nawet do fazy meczowej, a to spowodowało błyskawiczne zaproszenie do kultowego Tonight Show. Rodzicom pomysł się nie spodobał, głównie z powodu rozpoczynających się zajęć szkolnych. Mała Michelle szybko to sobie powetowała, udzielając wywiadu dla The Magazine, gdzie rezolutnie oświadczyła, że kiedyś chce rywalizować z mężczyznami.
Rok później, znów jako najmłodsza w historii, zwyciężyła z przewagą dziewięciu uderzeń w najbardziej prestiżowym turnieju na Hawajach – Jennie K. Wilson Women’s Amateur Championship. Jako 12 – latka zakwalifikowała się do Takefuji Classic, zostając najmłodszą zawodniczką, która awansowała do turnieju LPGA. Daszki z głów! Nawet mimo nie przebrnięcia przez cut.
W wieku lat 13, podczas wielkoszlemowego Kraft Nabisco Championship została najmłodszą zawodniczką, która przeszła przez cut turnieju LPGA! Jej trzecia runda 66 była damskim, amatorskim rekordem w turnieju Major! W niedzielę znalazła się w leader flighcie, zajmując ostatecznie dziewiątą pozycję!
Chwilę później wygrała Women’s Amateur Public Links Championship, zostając najmłodszą osobą w historii, która wygrała turniej USGA.
Rozpędzona jak lokomotywa przeszła jeszcze przez cut US Open. W roku 2004, w swoim drugim występie w Kraft Nabisco Championship zajęła czwarte miejsce, a w US Open – trzynaste! Rok później została najmłodszą w historii uczestniczką Curtis Cup. Można by tak w nieskończoność wyliczać wszystkie jej amatorskie dokonania. Wkrótce skoncentrowała się na realizacji bardziej złowieszczych wizji…
Wojna chromosomów
W wieku dziesięciu lat, słysząc wyszukany zdaniem autora komplement, że będzie tak dobra jak sama Se Ri Pak, nie przyjęła tego dobrze. Nabzdyczona oświadczyła bez ogródek, że chce być taka jak jej idol Tiger, że jej największym marzeniem jest go pokonać, a poza tym to kiedyś wygra Masters! Wielkim entuzjastą rywalizacji z mężczyznami był też oczywiście tata, który uznał to jako świetny sposób na promocję.
Już jako trzynastolatka nasza nadzwyczaj szybko wzrastająca Biedronka mierzyła 180 centymetrów! Była też bardzo silna i horrendalnie daleko wystrzeliwała piłkę. Grając pokazówkę z inną gwiazdą PGA TOUR – Jerrym Kelie, pozwoliła sobie nieopatrznie kilkukrotnie go „przedrajwować”. Nieco skruszały Jerry wyrwał obsłudze podręczną tablicę wyników i poprosił ją o złożenie tamże autografu.
Rywalizacja z mężczyznami rozpoczęła się już w czasach amatorskich. Dzięki zaproszeniom organizatorów Michelle nie miała większych problemów z realizacją swoich fantazji. W 2004 roku, podczas rozgrywanego na Hawajach Sony Open buńczuczna czternastolatka tylko jednym uderzeniem nie przeszła przez cut. I to pomimo fantastycznej trzeciej rundy 68, najniższej w historii zagranej przez kobietę, w turnieju PGA Tour.
Fans lined the ropes to watch the @LPGA’s @MichelleWieWest in 2004.
She nearly made the cut @SonyOpenHawaii at age 14. 😮#TOURVault pic.twitter.com/e8zVuH5m3r
— PGA TOUR (@PGATOUR) January 13, 2021
Takich prób było jeszcze sporo. Michelle jednak nigdy nie przebrnęła przez cut turnieju PGA TOUR. Połowiczny sukces pojawił się w 2006 roku, podczas koreańskiego SK Telecom Open, gdzie Michelle jako druga po Se Ri Pak kobieta w historii, przeszła przez cut męskiego turnieju Asian Tour. W sumie startowała w 14 męskich turniejach. Aż osiem z nich przypadło na PGA TOUR.
Nowy etap
W październiku 2005 roku, tuż przed szesnastymi urodzinami Michelle przeszła na zawodowstwo, podpisując natychmiast lukratywne, szacowane na 10 milionów rocznie, kontrakty reklamowe z Nike i Sony. Jej długo oczekiwany zawodowy debiut miał miejsce podczas turnieju LPGA – Samsung World Championship, który ukończyłaby na doskonałej czwartej pozycji, gdyby nie została zdyskwalifikowana za nieprawidłowo wykonany drop!
W kolejnych turniejach LPGA wywalczyła 4 miejsce w czołowej piątce. Dało jej to w lutym 2006 roku trzecią pozycję w inaugurującym swoją działalność – Rolex World Golf Rankings. Po przejściu na zawodowstwo początkowo nie mogła być członkinią LPGA, ponieważ nie miała skończonych 18. lat i zgodnie z kontrowersyjnymi zasadami, mogła zagrać bardzo ograniczoną liczbę turniejów w roku.
Pełnoprawne członkostwo 2009 LPGA Tour wywalczyła podczas turnieju kwalifikacyjnego w Daytona Beach, gdzie zajęła 7. miejsce. Pierwsze zwycięstwo miało miejsce w listopadzie 2009 roku w Meksyku, podczas Lorena Ochoa Invitational.
Później wygrywała jeszcze dwukrotnie. Najpierw w CN Canadian Women’s Open w 2010 roku, by po długiej przerwie zwyciężyć w kwietniu 2014 roku, w LPGA Lotte Championship. Od 2009 roku startowała też pięciokrotnie w Solheim Cup, gdzie zdobyła w sumie 8.5 punktów.
Miss Kontrowersja
Michelle Wie oprócz tego, że zachwyca talentem lubi wzbudzać kontrowersje. Jej krytycy przede wszystkim nie patrzyli przychylnie na misyjną wręcz chęć zaistnienia w męskim golfie. Początkowo było to nawet ekscytujące, kiedy jej talent i moc sugerowały faktyczne szanse. Jednak po kolejnych bezskutecznych próbach przejścia przez cut zrobiło się to dość problematyczne. Apogeum obserwowaliśmy w 2007 roku, kiedy w rodzinnym Sony Open do szczęścia zabrakło 14 uderzeń .
Mimo to, rok później nie powstrzymała się przed występem w Legends Tahoe Open, gdzie z kolei zabrakło 9 uderzeń. Wiele osób krytykowało te występy twierdząc, że Wiesy wykorzystuje zaproszenia organizatorów, zabierając szansę dużo bardziej zasługującym na nią graczom. Podobne głosy pojawiały się również, kiedy Michelle przed 18. rokiem życia, wyłącznie za sprawą zaproszeń grała w LPGA Tour.
W nie najlepszym dla niej roku 2007, okraszonym kontuzjami, dyskwalifikacjami, kolizjami z bezlitosnym cutem i wycofywaniem się z turniejów – krytyka stała się dość dotkliwa. Punkt wrzenia przypadł po turnieju Ginn Tribute, w którym gospodarzem była sama Annika Sorenstam. Podczas pierwszej rundy turnieju, Wie po 16. dołkach miała już 14 uderzeń powyżej par. Wtedy, po rozmowie z menadżerem, tłumacząc to kontuzją nadgarstka, wycofała się z turnieju, unikając tym samym konsekwencji kuriozalnej reguły 88.
Według niej, zawodniczka nie będąca członkiem LPGA, po zagraniu 88 lub więcej uderzeń, nie będzie mogła zagrać w żadnym turnieju LPGA do końca roku! Oczywiście Michelle zarzekała się, że powodem wycofania nie była szalona reguła tylko kontuzja. Jej turniejowa partnerka Alena Sharp otwarcie poddawała to w wątpliwość. Cała krytyka z tym związana wreszcie ucichła, kiedy Wie uzyskała pełne prawo do gry w sezonie 2009.
WIElka wygrana
Sześć lat wcześniej kończyła sezon na 238. miejscu w rankingu światowym, a w 2014 roku miała już na koncie świeżutki tytuł mistrzyni US Open. Wydawało się, że złe chwile definitywnie odeszły w siną dal, a nasza gwiazda, po wielu latach zmagań na dłużej wskoczyła na poziom, którego zawsze od niej oczekiwano.
Wcześniej zdarzało się jej być naprawdę blisko wygranej w turnieju wielkoszlemowym. Była już dwukrotnie druga, trzykrotnie trzecia, raz czwarta i piąta. W czerwcową niedzielę znów wydawało się, że zwycięstwo wymknie się naszej bohaterce z rąk, po tym jak na 16. dołku zafundowała sobie doubla i jej przewaga skurczyła się zaledwie do jednego uderzenia nad Stacy Lewis. Na siedemnastce jednak trafiła bardzo długi putt na birdie, który dał jej wygraną.
W oczy rzucał się wtedy jej przedziwny sposób puttowania. Była ona tak bardzo pochylona, że jej plecy tworzyły wraz z nogami kąt prosty, co wyglądało dość niecodziennie! Jednak styl, który doczekał się nawet określenia „Tabletop” po prostu działał i spektakularnie niszczył konkurencję. Dość powiedzieć , że przez cztery dni gry, na piekielnie trudnych greenach legendarnego pola Pinehurst No.2, Wiesy nie miała ani jednego 3 – putta, co jest niezwykłym wyczynem. Później dziwny styl puttowania odszedł w zapomnienie, a na kolejne zwycięstwo chwilę musiała poczekać.
„Ostatnia niedziela”
Wszystko zmieniło się 4 marca 2018 roku, podczas cudownej niedzieli, kiedy jednego dnia, po bardzo długim czasie zwyciężyły trzy legendy światowego golfa. Michelle wygrała w Singapurze, po raz pierwszy od sukcesu w Pinehurst, w 2014 roku. Phil Mickelson wreszcie obudził się od niesamowitego The Open, z 2013 roku. Steve Stricker zwyciężył, w swoim pierwszym turnieju PGA TOUR Champions, od czasu ostatniego triumfu w Hyundai Tournament of Champions, w 2012 roku!
Czy może być jakiś lepszy scenariusz?
28-letnia Michelle trafiła monstrualny putt na ostatnim dołku HSBC Women’s World Championship i zwyciężyła jednym uderzeniem przed: Brooke Henderson, Danielle Kang, Nelly Kordą i Jenny Shin. Rok temu w tym samym turnieju, prowadząc po trzech dniach rozsypała się w rundzie finałowej. Zagrała 72 uderzenia, spadając w efekcie na dzieloną czwartą pozycję.
Tym razem wytrzymała napięcie i po ponad 1000 dniach zwyciężyła ponownie, trafiając 13 – metrowy putt spoza greenu: „Myślę, że to był najlepszy putt w całej mojej dotychczasowej karierze.”
Napisała: Kasia Nieciak
* Artykuł opublikowany był po raz pierwszy na łamach magazynu Golf&Roll w 2014 roku.