Mateusz Gradecki – z nowymi kijami na podbój Maroko!
Lista osiągnięć naszego świetnego golfisty jest długa, miło się ją czyta i zawsze jest dobra okazja, żeby ją przypomnieć. To jeden z najlepszych graczy w historii polskiego golfa. Jest 5-krotnym Mistrzem Polski, zdobywając po raz ostatni ten tytuł jeszcze w 2016 roku. W październiku sięgnął po swoją ostatnią amatorską wygraną, zostając Międzynarodowym Mistrzem Turcji. W 2015 roku jako jedyny Polak w historii znalazł się w najlepszej szesnastce jednego z najbardziej prestiżowych turniejów golfowych na świecie – British Amateur Championship.
Zwyciężył w 10. turniejach zaliczanych do Światowego Rankingu Amatorów i jeszcze niedawno paradował z zatrważającym handicapem + 3,8! W maju ubiegłego roku zakończył studia na East Tennessee State University oraz czteroletnią przygodę w NCAA – najlepszej lidze akademickiej na świecie. Jako reprezentant drużyny East Tennessee sięgał z nią trzykrotnie po mistrzostwo konferencji południowej NCAA.
23 grudnia zrzekł się statusu amatora, przystąpił do PGA Polska i wkrótce potem mogliśmy już śledzić jego poczynania jako profesjonalisty. Od pierwszych chwil dostarczał nam niesamowitych emocji.
Swoje zmagania rozpoczął od ligi Pro Golf Tour. W swoich dwóch pierwszych turniejach, odbywających się jeden po drugim w Egipcie, Gradecki grał za każdym razem w najlepszej grupie podczas rundy finałowej, w obu przypadkach bardzo tracąc w ostatni dzień. Najpierw wylądował na pozycji szóstej, a później trzynastej.
Po tygodniowej przerwie w rodzinnym Wrocławiu, wyruszył na swój drugi maraton golfowy, tym razem do Casablanki. Grając w pierwszym z dwóch turniejów, zajął najlepsze w swojej dotychczasowej karierze – piąte miejsce! W drugim turnieju był już potwornie zmęczony i w efekcie najpierw prześlizgnął się jednym uderzeniem przez cut, a dzień później uplasował się pod koniec klasyfikacji turniejowej.
Teraz, po dwutygodniowej przerwie Mateusz w bojowym nastroju wraca do Maroko, gdzie zwyczajem Pro Golf Tour do rozegrania będzie miał dwa następujące po sobie turnieje: Open Madaef 2018, na polu Pullman El Jadida Royal Golf & Spa i Open Palmeraie Country Club 2018, na polu Palmeraie Country Club Casablanca.
***
W piątek udało mi się do niego dodzwonić. Był już wtedy na miejscu i jak zwykle miło można było z nim pogawędzić, podpytując się o szczegóły ostatniej działalności. Na moje klasyczne i niezobowiązujące zagajenie: „I jak tam? Opowiadaj!”, odparł: „Dzisiaj widziałem pierwszy raz to nowe pole i … jest ciekawie!”
Nadstawiłam uszu! Jak Gradi mówi, że jest ciekawie to naprawdę jest ciekawie. Zresztą nawet jak tak nie mówi, to i tak nudno nie jest!
Mateusz kontynuował swój jeżący włos na głowie opis pola Pullman El Jadida: „Przez ostatnie 3 lata, czyli od czasu powstania Pro Golf Tour, jest to najtrudniejsze pole, bijąc inne na głowę! Rok temu cut wystrzelił na +9 (!), a zwyciężył wynik +4(!) Dołki są dosłownie zatopione w gęstym lesie i otoczone nim z każdej możliwej strony. Nie mam pytań! Na pierwszej dziewiątce driverem zagrałem … raz! Absolutnie nie wolno uderzać tam prosto, bo nigdy nie trafimy na fairway! Trzeba grać raz draw, raz fade, raz slice, raz hook i stawać na rzęsach, żeby w ogóle mieć jakąś szansę wylądowania na fairwayu. Jest ostro! To pole to taki trochę Rajszew, tylko o wiele trudniejszy. Jakby tego było mało greeny mają często po 6 metrów szerokości. Plus, pole znajduje się przy samym oceanie i spodziewam się, że jeszcze trochę tutaj powieje. Chociaż akurat dzisiaj wiało tylko na jeden kij, więc było przynajmniej pod tym względem spokojnie. ”
Na moje pytanie czy lubi on takie warunki odparł: „Lubię! Trochę pokręcę, raz w prawo, raz w lewo i będzie ciekawie. Tutaj naprawdę się dzieje!” Pewnie będzie też trochę nerwowo zwłaszcza, że a organizatorzy już nastawiają się na pospieszanie graczy, spodziewając się nieustających poszukiwań zgubionych w lesie piłek!
Jeżeli więc ktoś sprawdzając livescoring, zobaczy wyniki na sporym plusie, niech weźmie głębszy oddech, nie wyłącza komputera, tylko spokojnie obserwuje dynamiczny rozwój sytuacji. Minusy będą raczej anomalią, plusy normą, a par mile widzianym gościem!
Na koniec tej kwestii Mateusz dodał jeszcze: „Myślę, że nawet jeśli ktoś będzie miał sporą przewagę po dwóch dniach, to na tym polu i tak nic nie będzie jeszcze rozstrzygnięte! ”
Zapowiada się marokańskie US Open!
***
Od niedawna Mateusz został też szczęśliwym posiadaczem nowych „patyków”. Osobiście udał się do Gainsborough Golf Club w hrabstwie Lincolnshire, gdzie mieści się siedziba Pinga w Zjednoczonym Królestwie. Tam spędził cały dzień na doborze i dopasowaniu nowego sprzętu. Zrobiono mu solidny fitting i teraz może cieszyć się już nowiutkim sprzętem dobranym do jego parametrów i upodobań:” To bardzo ciekawe doświadczenie. Byłem przy całym procesie składania tych zabawek, a kijami Pinga gram już od czasów studiów w USA.”
Na końcu tego artykułu jest dokładniejsza rozpiska sprzętowa przeznaczona głównie dla bardzo poważnych pasjonatów.
***
Pierwszy z dwóch planowanych turniejów odbędzie się na zupełnie nowym dla Mateusza polu, oddalonym o godzinę drogi od Casablanki. Najpierw więc musi się go nauczyć i zagrać tam rundę treningową. Drugi turniej odbywa się już na znanym mu polu, w Casablance.
Ponieważ pomiędzy turniejami będzie tylko dzień na przemieszczenie się, nie planuje grać tam rundy treningowej. Zamiast tego będzie starał się zregenerować i ewentualnie bardzo delikatnie poćwiczyć.
Mateusz pytany o zabawne historie, które ewentualnie mu się przytrafiły w rundzie treningowej, odpowiedział: „Nawet nie było żadnych dzięciołów! ” – nawiązując do „puszczy” otaczającej pole.
***
Po drodze do Maroko zajrzał na kilka dni do Marbelli, gdzie spotkał się ze swoim trenerem, który od marca aż do zakończenia sezonu będzie jego stałym caddie. Nick Lane będzie mu towarzyszył między innymi w turnieju Challenge Tour w Turcji, na Q-School i w kwalifikacjach do The Open. Podczas pobytu w Hiszpanii oprócz sesji z trenerem, zagrał też kilka rund. Grał również z niezmordowanie trenującym w Hiszpanii członkiem PGA Polska – Grzegorzem „ Zieliną” Zielińskim.
Cztery dotychczasowe występy Mateusza pozwoliły mu na zbudowanie bardzo dobrego miejsca w rankingu Pro Golf Tour, gdzie przed piątym turniejem plasuje się na 9. pozycji, na 98. zawodników. Na najlepszego gracza siedmiu turniejów rozgrywanych w Maroko czeka super nagroda – zaproszenie na turniej European Tour – Trophee Hassan II, organizowany w drugiej połowie kwietnia w Rabacie! Jest więc co walczyć.
***
Do rozegrania jest jeszcze 5 marokańskich turniejów , a pierwszy z nich zaczyna się już w tę niedzielę. Mateusz tym razem wybrał się do Maroko z rodzicami. Jego caddym będzie najprawdopodobniej Tata, dla którego ta funkcja nie jest niczym nowym i dla syna nawet lubi się w nią wcielać.
Trzymamy kciuki za Team Gradi!
#GoGradi!
***
Mateusz Gradecki – co w torbie?
Driver: 8.5 *, shaft X – Stiff.
3 wood i hybryda: G400, X – Stiff
Irony: iBlade, dłuższe o ¼ cala od standardowych, shaft X – 100, lie:1 stopień upright, loft: 1 stopień mocniejszy. Zestaw: 2 iron – PW. Jednak 2 i 3 iron wzięte są tylko na specjalne okazje, na specyficzne pola. W klasycznym zestawie Mateusza najdłuższym ironem jest kij numer 4.
Wedge: Glide 2.0, wersja czarna jak smoła! Kąty pochylenia: 60*, 55* i 50*.
Zamówiony jest też putter, który był wcześniej jedynym kijem firmy innej niż Ping. Putter na razie jest w drodze i będzie bardzo podobny do aktualnego. To mallet z długą centralną linią ułatwiającą celowanie.
Kije porachowała i tekst napisała: Kasia Nieciak
Livescorring: http://pro-golf-tour.de/livescoring-en.html