16-letnia Maja Ambroziak – dumnie reprezentująca Mazury Golf&Country Club, zwyciężyła w inauguracyjnym turnieju z cyklu Audi Junior Tour, rozegranym w ubiegłym tygodniu, w Armada Golf Club. Po dwóch świetnych rundach 76 i 68 (!) wygrała ona w całym turnieju – uzyskując najlepszy wynik brutto.
Maja, teraz również członkini Kadry Narodowej, gra w golfa od 2016 roku, zaczynając swoją przygodę od zajęć w sekcji juniorskiej Mazury Golf Team. Na jej koncie jest już sporo osiągnięć, między innymi jest Wicemistrzynią Polski Juniorek Match Play 2020, w ubiegłym roku zajęła czwarte miejsce w Mistrzostwach Polski Juniorów i została Mistrzynią Klubu MG&CC. Aktualnie trenuje pod okiem Kamila Tatarczuka, robiąc imponujący progres w grze.
Jeszcze w kwietniu 2019 roku rozpoczynała sezon z handicapem 26.6, który potem zaczął bardzo gwałtownie pikować, spadając po turnieju AJT na Lisiej Polanie do poziomu 17.1. Po tegorocznym występie w Mistrzostwach Polski Match Play, handicap obniżył się do 1.8, a po popisach w Armadzie wartość ta spadła do 0.5!
Dostrzegając jej nieokiełznany talent, redakcja Golf Channel Polska poprosiła młodą gniewną triumfatorkę turnieju w Armadzie o krótkie podsumowanie, jak to wszystko przebiegało. Oto jej relacja.
„25 i 26 czerwca na polu Armada odbył się pierwszy z turniejów cyklu Audi Junior Tour 2020. Na pole przyjechałam dzień wcześniej, żeby zagrać rundę treningowa, ponieważ nigdy wcześniej tam nie grałam. Miałam po niej bardzo dobre przeczucie dotyczące turnieju, ponieważ pole od razu przypadło mi do gustu- jest krótkie, lecz wymagające precyzyjnych strzałów.
Czwartkową, bardzo słoneczną rundę, zaczęłam obiecująco- od birdie na pierwszym dołku. Potem wszystko szło dobrze, aż do dołka szóstego, na którym w niecodziennych okolicznościach zaginęła moja piłka. Zdaje mi się, że jeden z graczy mógł pomylić ją ze swoją i kontynuować nią grę. Dołek ten ostatecznie zakończyłam klasycznym „bałwanem”. Do końca rundy gra szła mi dość dobrze, z małą przygodą na osiemnastym dołku, na którym zagrałam niespodziewanego hooka do wody. W ten sposób sposób zakończyłam pierwszy dzień turnieju, z wynikiem 76.
Piątek przywitał nas dość niepewną pogodą, z nisko wiszącymi nad polem ciemnymi chmurami. Przez pierwsze cztery dołki grałam bardzo równo- same pary, z jednym birdie. Na moim piątym dołku gra została przerwana z powodu nadciągającej burzy. Po godzinie pogoda wróciła do normy, ponownie wyszło słońce i wszyscy wrócili do gry. Burza trochę wybiła mnie z rytmu i po powrocie zaliczyłam bogeya, na szczęście jedynego tamtego dnia. Pierwszą dziewiątkę skończyłam z wynikiem -1, a na drugiej, już bez przygód, dołożyłam jeszcze trzy birdie. Rundę zakończyłam dość spektakularnym puttem na birdie, z około sześciu metrów, który śmiało mogę uznać za moje uderzenie dnia. Drugiego dnia ostatecznie zagrałam rundę 68, tym samym wyrównując rekord pola.
Atmosfera we flightach podczas dwóch dni grania była jak zawsze świetna, a pole było bardzo dobrze przygotowane, co w połączeniu z przyjemną pogodą i doskonałą organizacją, pozostawia same dobre wspomnienia. Cały turniej zakończyłam wynikiem 144 – zgodnie z parem pola, jednocześnie wygrywając go w kategorii brutto.”
