Matt Kuchar & Tiger Woods. Presidents Cup . Muirfield Village Golf Club. Dublin, Ohio, USA. 2013. EPA/TANNEN MAURY Dostawca: PAP/EPA.

1667 – Koooch znów na fali!

Matt Kuchar zawsze się uśmiecha. Nie ważne czy są powody, czy ich nie ma, czy wręcz są powody, żeby się nie uśmiechać. On i tak to robi. Szeroko, promiennie, niepowtarzalnie. Taki po prostu jest. Wiecznie rozpromieniony, pozytywny, bezproblemowy. 

Od jakichś piętnastu lat po każdym uderzeniu słyszy niestrudzenie generowane przez kibiców … KOOOOOOOOCH. Ponieważ wtedy również na jego twarzy pojawia się dobrze nam znany uśmiech, nie wygląda jakby go to irytowało lub chociaż troszkę nudziło. W dodatku kibice to wręcz uwielbiają, więc mamy tutaj do czynienia z klasyczną symbiozą.

Teraz Kooch i jego fani naprawdę mają powody do zadowolenia. Właśnie zwyciężył w swoim czternastym turnieju i ósmym na PGA TOUR! Od ostatniej wygranej minęło długich 1667 dni i nocy. Upraszczając jakieś cztery lata, od czasu kiedy to 20 kwietnia 2014 roku jego łupem padł turniej RBC Heritage. Wykręcił wówczas niedzielną, fantastyczną rundę 64, zawierającą dramatyczne trafienie z bunkra do 72 dołka, które zagwarantowało jednopunktową wygraną nad Lukiem Donaldem.

Przy okazji – czy ktoś wie co porabia były numer jeden na świecie – Luke Donald???

W każdym razie, Kuch odrobił wtedy cztery uderzenia straty, które tracił do lidera przed rundą finałową. Mimo, że po szatańskiej rundzie 66 rozpoczął turniej od prowadzenia, kolejno zagrane rezultaty 73 i 70 nieco utrudniły drogę do zwycięstwa. W niedzielę Kuchi trafił jednak siedem birdie na pierwszych jedenastu dołkach, rozpędzając się odpowiednio w pogoni za siódmym triumfem PGA TOUR.

 

 

Z kolei w zakończonym w ostatnią niedzielę Mayakoba Classic, sprawy miały się zgoła odmiennie. Przystępując do rundy finałowej to on miał przewagę czterech uderzeń – nad Koreańczykiem Whee Kimem. Więc tym razem to nie Kuch gonił lidera, lecz sam nim był i teraz to on był celem. W akcję pościgową zaangażował się szczególnie poważnie natchniony Nowozelandczyk – Danny Lee, który na początku rundy tracił do Matta pięć uderzeń.

Danny szalał, trafiając sześć birdie na trzynastu dołkach, przeciwko czterem Kuchara. Na dwóch kolejnych dołkach Kooch zagrał dwa bogeye i wyglądało na to, że nerwy dają o sobie znać. Lee w tym czasie odrobił kolejne uderzenie rejestrując tylko jednego bogeya. Na ostatnich trzech dołkach Matt wziął się w garść i trafił zbawienne trzy pary. Nawet jeszcze jeden birdie i runda dnia Nowozelandczyka nie przeszkodziły 40 – letniemu Amerykaninowi w kolejnej jednopunktowej wygranej.

 

Zwycięstwo Kuchara miało swój dodatkowy smaczek, związany z wydarzeniami toczącymi się równolegle w zupełnie innym zakątku świata, na oddalonym o tysiące kilometrów kontynencie afrykańskim.

Otóż właśnie tam, w Republice Południowej Afryki miała miejsce inna, długo oczekiwana wygrana. Lee Westwood, który podobnie jak Matt był w tym roku wicekapitanem paryskiego Ryder Cup, również dawno nie wygrywał. Dokładnie tak dawno, jak Matt Kuchar. On również ostatni raz cieszył się ze zwycięstwa 1667 dni wcześniej. To naprawdę magiczna liczba – co do dnia!

45 – letni Westy ostatnio wygrywał w Maybank Malaysian Open … 20 kwietnia 2014 roku, pokonując siedmioma (!) uderzeniami panów Colsaertsa, Oosthuizena i Wiesbergera. W ostatnią niedzielę zwyciężył w Nedbank Golf Challenge, zdobywając 24 trofeum na European Tour – co daje mu ósmą pozycję na liście wszechczasów! Dzięki fenomenalnej rundzie finałowej – 64, pokonał on trzema uderzeniami lidera, po każdej z trzech poprzednich rund – Sergio Garcię!

 

 

Czekamy na więcej!

 

***

 

Napisała: Kasia Nieciak

GOLF NA ŚWIECIE
Partnerzy oficjalni