Tiger Woods. 115th US Open Championship. Chambers Bay.18 czerwiec 2015. EPA/ERIK S. LESSER Dostawca: PAP/EPA.

Justin Thomas zwycięża. Tiger zatrzymany przez Bear Trap!   

Wygrać 8 razy na PGA TOUR, to nie lada wyczyn. Jednak zrobić to w wieku 24 lat, mając w swojej kolekcji również: turniej wielkoszlemowy, FedExCup oraz tytuł Gracza Roku!? Można oszaleć ze szczęścia!

Justin Thomas zwyciężył w Honda Classic, rozgrywanym na słynnym PGA National Champion Course. To już jego druga wygrana w tym sezonie. Pierwszą mogliśmy podziwiać jeszcze w październiku, podczas odbywającego się w Korei – CJ Cup@Nine Bridges.

Przeszkodzić w jego wygranej w turnieju rozgrywanym na wspaniałej wulkanicznej wyspie Jeju, próbował  Marc Leishman. Australijczyk był nieustępliwy i wszystko skończyło się dopiero na drugim dołku dogrywki, w której obserwowaliśmy mieszankę fenomenalnych i nieco mniej udanych uderzeń.

Leishman najpierw zdołał obronić par, mimo dzikiego zagrania z tee, które poleciało w prawo aż za niewysoki mur okalający pole. Znany z bardzo szybkiej gry Justin Thomas przeżywał prawdziwe męki, kiedy Marc, pod czujnym okiem sędziego, spędził dobre kilkadziesiąt minut wychodząc z opresji. Justin wyrównał jego rezultat i gra wróciła na 18. tee.

Tym razem obyło się bez męczących przestojów w grze. Australijczyk utopił swoją piłkę, atakując drugim uderzeniem green tego widowiskowego dołka par 5. W odpowiedzi Thomas wybrał opcję bezkompromisową i mimo, że w zaistniałej sytuacji mógł bezpiecznie grać przed wodę, zdecydował się na 220 – metrowy strzał bezpośrednio na green.

Oczywiście to nie jest odległość, która robiłaby na nim większe wrażenie, jednak takie podejście na pewno mogło zaimponować kibicom. Justin zagrał swój drugi strzał tuż przed green, nie trafiając putta na eagla i ostatecznie zdobywając tam birdie, przeciw bogeyowi Leishmana.

***

Ósme zwycięstwo na PGA TOUR i drugie w tym sezonie również nie przyszło łatwo. I tym razem do rozstrzygnięcia konieczna była dogrywka, jednak Thomas bardzo szybko rozprawił się ze stawiającym opór przeciwnikiem. Luke List musiał skapitulować jeszcze szybciej niż Marc Leishman,bo już na pierwszym dołku,gdzie jego młodszy kolega ustrzelił rozstrzygające birdie.

Na swojej drodze do zwycięstwa trafił wcześniej dwa birdie na ostatnich sześciu dołkach, włączając ten na osiemnastce, który przypieczętował miejsce w dogrywce. Justin,zresztą o mały włos nie trafił tam wprost do dołka z trochę ponad 100 metrów, czym dość gwałtownie zakończyłby cały turniej. Po tym jak piłka odbiła się od greenu był przekonany, że wpadnie ona do dołka. Wyglądał zresztą na mocno zawiedzionego faktem, że tak się nie stało!

Kiedy w końcu trafił finałowego putta emocje na tyle w nim wezbrały, że nieopatrznie wymknęło mu się niezbyt parlamentarne sformułowanie, co niestety wychwyciły czujne mikrofony stacji CBS. Na konferencji prasowej przepraszał, tłumacząc się buzującymi emocjami i tym, że zupełnie nie zdawał sobie sprawy, że ktokolwiek to usłyszy.

O jego sukcesie w dużej mierze zadecydował zwycięski bilans ze spotkania z „Pułapką Niedźwiedzia”. Justin okazał się świetny w miejscu, w którym poległa znakomita większość  stawki.

Bear Trap to słynny ciąg trzech niezwykle trudnych dołków: 15, 16 i 17, nazwany tak na cześć Jacka Nicklausa, który przeprojektował i przebudował pole w 2002 roku.

Przez ostatnią dekadę Bear Trap klasyfikowany był jako trzeci najtrudniejszy ciąg trzech dołków na PGA TOUR! Nie w przypadku Justina! W trakcie całego turnieju była tam w sumie tylko jedno uderzenie powyżej normy, grając w sobotę nawet dwa birdie, a w niedzielę eleganckie 3 pary z rzędu!

Zwycięstwo w Honda Classic było już jego siódmym w ostatnich 31 startach. Dzięki temu przesunął się on w rankingu światowym na najwyższą trzecią pozycję w karierze, spychając na miejsce czwarte swojego dobrego kolegę  – Jordana Spietha.

Wszystko wskazuje na to, że Justin zdecydowanie nie powiedział ostatniego słowa i pokaże nam jeszcze sporo dobrego w tym roku.

***

Tiger Woods grał ostatnio dwa turnieje z rzędu na PGA TOUR w 2015 roku. Decyzja o zagraniu w Honda Classic, który odbywał się zaraz po Genesis Open, była dość ryzykowna. Okazała się jednak bardzo trafiona. Tiger przeszedł celująco ten test, sprawdzając przy tym stan swojego tak doświadczonego przez los i cztery operacje kręgosłupa.

Nie tylko zagrał w drugim turnieju z rzędu, ale też spisał się tam świetnie, nie notując tak naprawdę ani jednej złej rundy. Grając na jednym z najtrudniejszych pól PGA TOUR zakończył zmagania na doskonałej 12. pozycji! Czego chcieć więcej wracając z golfowych zaświatów?

***

Kiedyś przez niewyobrażalne 683 tygodnie był on numerem jeden na świecie! Wygrał w sumie 106 turniejów, w tym 79 na PGA Tour, z czego 14 wielkoszlemowych! Później zaczął zmagać się z kontuzjami i innymi problemami różnej natury. Miał krótsze i dłuższe przerwy w grze, po których następowały elektryzujące cały świat golfa powroty.

Teraz wraca ponownie, po kolejnej operacji kręgosłupa! Jak widać zabieg scalający jego kręgi lędźwiowe najwyraźniej się powiódł. Już w grudniu podczas Hero World Challenge, w swoim pierwszym występie od 10 miesięcy, w starciu z osiemnastką najlepszych golfistów świata, wśród których było ośmiu graczy z pierwszej dziesiątki rankingu światowego, Tiger wypadł bardzo solidnie. Zajął tam dzielone 9. miejsce, pokonując między innymi: Justina Thomasa i Dustina Johnsona!

Podczas Farmers Insurance Open obserwowaliśmy nieco innego Tygrysa. Grając w zupełnie nieprzewidywalnych kierunkach, jednym uderzeniem przeszedł przez cut, zajmując ostatecznie pozycję T23! Jedynym elementem, który go wówczas nie zawiódł była niesamowita krótka gra i fenomenalny wręcz putting! Wszystko inne było szaloną wyprawą w nieznane!

Podczas Genesis Open grał bardzo podobnie, jednak kiedy tym razem zawiódł go również putting, nie miał już jak się bronić przed samym sobą. W konsekwencji, po dwóch dniach rywalizacji mógł już wracać do domu, nie kwalifikując się do dwóch kolejnych rund.

Miał dzięki temu jednak trochę więcej cennego czasu na doprowadzenie swojej gry do stanu używalności przed The Honda Classic. Czas ten okazał się bezcenny!

***

Pierwszą rundę Honda Classic zaczął bardzo mocno! Po dwóch birdie na pierwszych 4 dołkach, przez pewien czas był nawet na prowadzeniu. Później ciężko doświadczony,zwłaszcza na niektórych dołkach mimo, że ciągle tliła się nadzieja na spektakularny atak, nic takiego nie miało miejsca. Po rundach 70, 71, 69 i 70 bilans wyszedł na zero. Tiger zakończył turniej z wynikiem par, tracąc do Justina Thomasa całe 8 uderzeń.

Tiger Woods wyszedł z przeprawy w The Honda Classic silniejszy psychicznie i bez żadnych niepokojących oznak ze strony kręgosłupa. Poza tym po prostu grał dużo lepiej niż podczas dwóch ostatnich występów na Torrey Pines i Rivierze. Dużo lepiej funkcjonował drive – najczęściej nie grany zresztą driverem tylko kijami, z którymi nieco lepiej się dogaduje. Krótka gra była znowu bardzo solidna. Jedynie putty mogłyby wpadać nieco częściej.

Pokonało go jednak coś jeszcze …

Tiger w przeciwieństwie do Justina poległ dość spektakularnie na Bear Trap, grając przez 4 dni na trzech słynnych dołkach w sumie 8 uderzeń powyżej par! Na pozostałych 60. dołkach był z kolei -8! To właśnie było jego nemezis i główną różnica między nim, a zwycięzcą turnieju!

***

Tegoroczny turniej miał jeszcze jednego bohatera. 21- letni  Sam Burns, przeżył w niedzielę przygodę swojego życia, kiedy ustawiono go do wspólnej rundy z samym Tygrysem! Ten 21 – latek, występujący aktualnie na Web.com Tour, załapał się do turnieju dzięki zaproszeniu od sponsora. Mimo dość niezwykłych dla niego okoliczności emocje go wcale nie zjadły i przeszedł całą próbę celująco.

Ba! Bez zbędnych zahamowań po prostu ograł on swojego idola dwoma uderzeniami! Sam Sam zajął dzieloną 8. pozycję i możemy być pewni, że wkrótce posypią się dla niego kolejne zaproszenia na PGA TOUR. Wkrótce znowu go zobaczymy w akcji! Może nawet ponownie zagra razem z Tygrysem!

***

W tym tygodniu przygotowaliśmy coś naprawdę wyjątkowego! Zaglądamy na PGA TOUR Champions gdzie podziwiać będziemy same Legendy w akcji!

W Cologuard Classic zagrają między innymi: John Daly, który trafił w poprzednim turnieju soczystego asa, Tom Lehman, Bernhard Langer, Colin Montgomerie, Steve Stricker, Hale Irwin, Jose Maria Olazabal, Vijay Singh, Mark O’Meara, Lee Janzen, Brad Faxon, Rocco Mediate, Corey Pavin, Larry Mize i Jesper Parnevik!

UFF!

 

Cologuard Classic w Golf Channel Polska: 

Sobota: 20.00 – 22.00 – relacja z pierwszej rundy

Sobota i niedziela: od 22.30 – transmisja live z rundy drugiej i rundy finałowej!

 

Komentują z nutą nostalgii: Krzysztof Rawa i Piotr du Château

 

Tego nie można przegapić!

 

 

Napisała: Kasia Nieciak

 

Golfowe Newsy
Partnerzy oficjalni