Hatton i Campillo triumfują
Tyrrell Hatton jest bardzo ekspresyjnym graczem. Ciągle prowadzi pasjonujące dialogi z samym sobą oraz z caddym. Niezmordowanie i żywo gestykuluje, jego twarz nieustannie odzwierciedla cały wachlarz emocji, które permanentnie nim targają. Gesty czasami wymykają się spod kontroli.
A jednak, mimo pozornego rozedrgania, które przecież nie jest wskazane w grze w golfa na najwyższym światowym poziomie, 28 – letni Anglik ma już na swoim koncie jeden występ w europejskiej drużynie Ryder Cup i osiem profesjonalnych zwycięstw, w tym cztery na European Tour. W niedzielę podczas finałowej rundy Arnold Plamer Invitational doczekał się wreszcie swojego pierwszego triumfu PGA TOUR.
W wyjątkowo w tym roku trudnych warunkach, pośród licznych zbiorników wodnych, niezwykle trudnych greenów i srogich wiatrów, zaprojektowane przez legendarnego Arnolda Palmera – Bay Hill Club&Lodge dało prawdziwy wycisk nawet tym najbardziej znanym ze znanych golfistów na świecie. Dla przykładu, sobotnia runda miała najsłabszy średni wynik (75,9!) od 1983 roku i tylko wybraniec Max Homa zdołał zagrać poniżej par. Brooks Koepka zanotował 81 uderzeń, najwięcej w swojej karierze PGA TOUR, więcej nawet o jedno oczko od ulubieńca wielu – Patricka Reeda. Rory McIlroy na pierwszej niedzielnej dziewiątce zagrał 40 uderzeń.
W tych dynamicznych okolicznościach przyrody, Tyrrell Hatton – lider Arnold Palmer Invitational po 54 dołkach, oczywiście też miał swoje wzloty oraz upadki. Zaczął od bogey’ów na jedynce i piątce, które jednak szybko odrobił, trafiając birdie na siódemce i ósemce. Na jedenastym dołku jego talenty aktorskie wręcz eksplodowały. Najpierw zagrał tam drive do wody, potem jeszcze przerzucił green, by w końcu też niezbyt udanie puttować spoza greenu, dość daleko od dołka.
Właśnie po tym zagraniu nie wytrzymał, wykonując najpierw przy pomocy puttera symulację strzału z flinty w kierunku jeziora, co chwilę później poparł dyskretnym gestem, którego wolelibyśmy tutaj raczej szczegółowo nie opisywać, wykonanym niemalże niezauważalnie przy pomocy tylko jednego palca. Ostatecznie zagrał on tam widowiskowy double bogey i od tej pory niezwykle spiął się w sobie, zaliczając już do końca tylko same pary.
Tyrrell Hatton with the shotgun to middle finger move at the @APinv pic.twitter.com/vIAeKNLYtW
— Michael Shamburger (@mshamburger1) March 8, 2020
Tyrrell zwyciężył z przewagą jednego uderzenia, a plasujący się na koniec na drugiej pozycji Australijczyk Marc Leishman, o mały włos go nie dogonił, dosłownie ocierając się o dołek na siedemnastym greenie. Na trzecim miejscu znalazł się imponujący niesamowitą stabilnością, zresztą również emocjonalną, Sungjae Im, poprzedni zdobywca swojego pierwszego trofeum PGA TOUR, podczas The Honda Classic. Uderzenie więcej zanotował wyrośnięty Bryson DeChambeau, któremu najwyraźniej służy dorzucenie do swojego stanu posiadania ładnych kilku kilogramów żywych mięśni. Na miejscu piątym z kolejnym uderzeniem straty znaleźli się: Keith Mitchell, Joel Dahmen, Danny Lee i podobnie jak w dwóch poprzednich turniejach – Rory McIlroy, który w tym tygodniu ma bronić tytułu mistrza The Players Championship.
***
W Katarze odbywał się w tym samym czasie turniej European Tour, do rozstrzygnięcia którego potrzeba było znacznie więcej niż rozegrania tylko standardowych 72 dołków. W niezwykłych okolicznościach zwyciężył tam Hiszpan Jorge Campillo, trafiając birdie na piątym dołku dogrywki Commercial Bank Qatar Masters!
Było to dopiero drugie zwycięstwo European Tour urodzonego w Cáceres 33 – latka, po wygranej w ubiegłym roku w marokańskim Trophée Hassan II. Teraz prowadził on dwoma uderzeniami, schodząc z szesnastego greenu, lecz sytuacja zmieniła się drastycznie, kiedy na siedemnastce przytrafił się double bogey.
Sama dogrywka stała na nieprawdopodobnym poziomie i wywoływała wielkie emocje. Na niezwykle trudnym dołku osiemnastym Education City Golf Club, który na co dzień jest dołkiem par 5, padły tam birdie na dwóch pierwszych greenach, potem były dwa pary, aż w końcu Campillo zadał decydujący cios, trafiając birdie po raz trzeci, którego nie wyrównał już jego oponent.
Jak to zwykle w życiu bywa, czyjś wielki triumf często oznacza porażkę kogoś innego. W tym konkretnym przypadku była to wyjątkowo rozczarowująca i bolesna przegrana dla 44-letniego Szkota David Drysdale, który od 25 lat próbuje wywalczyć w końcu swój pierwszy tytuł European Tour. Występ w Katarze był dokładnie jego 498 podejściem do tej niełatwej kwestii. Tym razem był naprawdę blisko, grając niesamowicie, zwłaszcza na ostatnich dołkach turnieju. Szkot i caddiująca mu jego żona Victoria muszą jednak jeszcze zaczekać na ich wielką wspólną wygraną.
W turnieju grał również Adrian Meronk, który tym razem nie przeszedł przez cut. Więcej o jego katarskim występie przeczytamy TUTAJ
Napisała: Kasia Nieciak
***
W tym tygodniu przenosimy się na Stadium Course na TPC Sawgrass,
gdzie tytułu mistrza THE PLAYERS Championship bronić będzie Rory McIlroy!
Transmisje w Golf Channel Polska:
od czwartku do soboty, od 20.00 do północy, a w niedzielę od 19.00 do 23.00.
Komentuje Jacek Person.
Zapraszamy!