Tony Finau Webb Simpson. Waste Management Phoenix Open. 2020. EPA/RICK D’ELIA Dostawca: PAP/EPA.

Mistrzowie US Open znowu w grze

G-Mac is back! Irlandczyk Graeme McDowell zwyciężył w drugiej edycji rozgrywanego w Royal Greens Golf & Country Club turnieju Saudi International, pokonując dwoma uderzeniami swojego najbliższego konkurenta, obrońcę tytułu i jeszcze nie tak dawno najlepszego golfistę świata – Dustina Johnsona.

Na miejscu trzecim z kolejnym uderzeniem straty uplasowali się zwycięzca na Asian Tour, 26-letni Malezyjczyk Gavin Green, uczestnik Ryder Cup z 2016 roku – Thomas Pieters oraz największa gwiazda tego turnieju, triumfator pięciu turniejów wielkoszlemowych – Phil Mickelson.

 

 

G-MAC na swoją jedenastą wygraną European Tour musiał czekać dokładnie 2037 dni! 40 – latek co prawda zwyciężał całkiem niedawno, jednak było to na PGA TOUR, podczas rozgrywanego w marcu Corales Puntacana Resort and Club Championship, na Dominikanie, będącego turniejem alternatywnym do toczącego się w tym samym czasie WGC-Dell Technologies Match Play.

Mistrz 2010 US Open ostatnim zwycięstwem European Tour cieszył się w 2014 roku podczas Alstom Open de France, pokonując jednym uderzeniem Thongchai Jaidee i Kevina Stadlera, broniąc tytułu zdobytego rok wcześniej. McDowell, absolutny magik w wietrznych warunkach pogodowych, po swoją największą wygraną sięgał na legendarnym Pebble Beach Golf Links gdzie potrafi bardzo solidnie zawiewać. Podczas Saudi International mocny wiatr również odgrywał decydującą rolę w jego triumfie. G-Mac genialnie wręcz puttował i w zasadzie nie miał żadnych słabych punktów w swojej grze.

 

 

Jedenasta wygrana European Tour pozwoliła mu powrócić do TOP 50 rankingu światowego, otwierając tym samym cały wachlarz możliwości gry w najważniejszych turniejach globu. Graeme ma na swoim koncie 16 profesjonalnych zwycięstw w aż trzynastu różnych krajach. Został również zwycięzcą w trzech różnych dekadach. Wyczyn oczywiście imponujący, jednak delikatnie blednie jeśli porównamy to z popisem dobrego kolegi z drużyny Ryder Cup, 46 – letniego Lee Westwooda, który dzięki niedawnemu triumfowi w Abu Dhabi HSBC Championship, wygrywał w czterech różnych dekadach, w 25 turniejach European Tour. Jednak zawsze jest coś za coś. Lee nigdy nie wygrał w Wielkim Szlemie.

 

 

W turnieju grał oczywiście również Adrian Meronk, plasując się na dzielonym miejscu 27, najlepszym w jego wszystkich dotychczasowych startach European Tour. Do tej pory jego najlepszym rezultatem było trzykrotnie miejsce T42 w 2017 roku podczas Joburg Open i Open de Portugal at Morgado Golf Resort oraz w 2019 roku, w  Alfred Dunhill Championship. Adrian dzięki świetnemu występowi awansował do pierwszej setki rankingu Race to Dubai.

 

 

Więcej na temat występu Adriana przeczytamy wkrótce w osobnym artykule, okraszonym wywiadem, przeprowadzonym po turnieju. 

Opis turnieju dzień po dniu jest TUTAJ

 

 

***

James Frederick Webb Simpson, podobnie jak jego starszy o sześć lat irlandzki kolega jest również mistrzem US Open. Swoim największym triumfem cieszył się 2012 roku, w Olympic Club, dwa lata po zwycięstwie G-Maca. Teraz ma na swoim koncie w sumie sześć zwycięstw PGA TOUR, w tym nazywany czasami piątym turniejem wielkoszlemowym – The Players Championship, wywalczony w 2018 roku.

Szósta wygrana nadeszła dopiero na pierwszym dołku dogrywki zakończonego w niedzielę Waste Management Phoenix Open, kiedy trafił trzymetrowy putt na birdie na rozgrywanym ponownie dołku osiemnastym. Jeszcze na dwa dołki przed końcem rundy finałowej przegrywał dwoma uderzeniami. Wtedy jednak trafił dwa birdie na dwóch ostatnich dołkach, podczas gdy grający razem z nim w finale jego najbliższy konkurent zanotował tylko dwa pary. Ten trend utrzymał się również w dogrywce

 

 

Przeciwnikiem Simpsona był Tony Finau, uznawany za jednego z najlepszych i najbardziej równo grających zawodników na świecie, z drastycznie nieadekwatną liczbą zawodowych wygranych. Tony zwyciężał do tej pory raz, w 2016 roku, w dodatku podczas niższego rangą turnieju alternatywnego – Puerto Rico Open, gdzie na trzecim dołku uległ mu w dogrywce Steve Marino. Później wystąpił jeszcze dwukrotnie w dogrywkach, obie przegrywając. Jedna z nich miała miejsce  podczas WGC-HSBC Champions, w 2018 roku, gdzie na pierwszym dołku pokonał go Xander Schauffele. Druga to właśnie przegrana z Phoenix.

Na szczęście gorycz porażki złagodziła nieco przyjaźń ze zwycięzcą: „Kocham tego chłopaka i to była naprawdę niesamowita końcówka. On jest wielkim mistrzem, czapki z głów. Jestem jego wielkim fanem. On jest jednym z moich najlepszych przyjaciół.”

 

 

Więcej o Phoenix Open jest TUTAJ

 

***

 

Od czwartku PGA TOUR przenosi się do Kalifornii, na zjawiskowy Pebble Beach, tam gdzie przed dziesięcioma laty  G-MAC podnosił trofeum US Open Championship, a w zeszłym roku zwyciężał Phil Mickelson!

European Tour wędruje do australijskiego stanu Victoria, na ISPS Handa Vic Open, gdzie łączą się ze sobą dwa światy profesjonalnego golfa i rywalizują tam kobiety i mężczyźni.

 

Zapraszamy.

 

Napisała: Kasia Nieciak

GOLF NA ŚWIECIE
Partnerzy oficjalni