Genesis Open z pazurem – Tygrys wraca na Rivierę!
Tiger Woods znowu zagra w Riviera Country Club. Co dość dla niego niezwykłe, nigdy tam nie wygrał, mimo dziesięciokrotnych starań! Tylko dwukrotnie był w najlepszej piątce, z czego w 1999 roku był drugi, po przegraniu dogrywki z Billym Mayfair. Po raz ostatni próbował tam swoich sił w 2006 roku, jednak z powodu infekcji musiał wycofać się już po dwóch rundach.
To zupełnie niezwykły tygrysi zakątek świata! Spośród wszystkich miejsc, w których wystąpił on przynajmniej 4 razy, zawsze tam kiedyś wreszcie zwyciężał. To pole jednak jest nieprzejednane i żelazna reguła póki co się tu nie sprawdza. Póki co! Paradoksalnie, Tygrys darzy to miejsce wielką, nieskrywaną i chyba trochę nieodwzajemnioną miłością. Decydujący jest fakt, że Riviera nierozerwalnie kojarzy mu się z dzieciństwem, a co najważniejsze – z jego tatą. Po raz pierwszy przyjechał tam jeszcze jako 9 – latek i wspólnie z ojcem kibicował w rozgrywanym niedaleko Los Angeles turnieju. Panowie Woods później wybierali się tam jeszcze wielokrotnie.
Tiger w wieku 15 lat Tiger próbował po raz drugi dostać się do turnieju w tzw. „poniedziałkowych kwalifikacjach”, oferujących dla zwycięzcy przepustkę do rozgrywanego trzy dni później turnieju. Grał wtedy na South Course Los Serranos Country Club: „To był moment, którego nigdy nie zapomnę. Grałem wtedy najlepszą rundę mojego życia i byłem (-8) po 17 dołkach myśląc, że kwalifikuję się do swojego pierwszego turnieju PGA TOUR. Wtedy podszedł do mnie tamtejszy head pro i powiedział, że w klubie czeka już dwóch graczy z wynikiem -10! Co?! Musiałem zrobić eagla na ostatnim dołku par 5 z perspektywą bardzo trudnego drugiego strzału nad wodą na green. Zagrałem do wody, zrobiłem bogeya i skończyłem rundę w 65 uderzeniach. ”
W tamtym momencie to był koniec marzeń Tigera o udziale w Los Angeles Open. Chwilę później wygrał on US Junior Amateur, pierwszy z sześciu pod rząd wygranych turniejów USGA w tamtym sezonie. To z kolei w połączeniu z popisami podczas poniedziałkowych kwalifikacji, zwróciło na niego uwagę włodarzy Los Angeles Open, którzy w końcu się zreflektowali i postanowili zaprosić lokalnego predatora do gry.
Jesienią 1991 roku, kilka miesięcy przed turniejem Earl Woods odebrał telefon z propozycją nie do odrzucenia: „Panie Woods, mówi Greg McLaughlin, Nissan Los Angeles Open. Chciałbym zaoferować dla Pana syna zaproszenie do gry w LA Open, na polu Riviera.” Po dłuższej, typowej dla siebie pauzie, ojciec wkrótce najsłynniejszego golfisty świata odparł: „Mój syn będzie zaszczycony mogąc zagrać w LA Open.”
Kilka miesięcy później, po kilku rundach treningowych, między innymi z Gregiem McLaughlinem, Tiger w końcu spełnił swoje marzenie i wystąpił w pierwszym turnieju PGA TOUR, w dodatku tak dla niego szczególnym: „ Nie sprawowałem się tam najgorzej, grając rundy 72 i 75. Może i mogłem urwać z tego kilka uderzeń, ale byłem całkiem z siebie zadowolony. Wtedy właśnie spojrzałem na tablicę wyników i dotarło do mnie, że jestem 17 uderzeń za Davisem Love III. To otworzyło mi oczy i pomyślałem, że jednak może wcale nie jestem aż tak dobry. Wiedziałem, że mogę grać w tę grę, ale jeszcze nie dorastałem do pięt tamtym facetom i miałem długą drogę przed sobą.”
Mimo, że nie przeszedł on wtedy przez cut, kończąc turniej na 125 miejscu i tak był to dla niego potężny zastrzyk inspirująco-motywujący. Wtedy też rodziła się Tigermania i absolutnie wszyscy chcieli zobaczyć w akcji debiutującego na PGA TOUR uśmiechniętego szesnastolatka!
"You don't know how much better he can get or if he's at his top right now. You'll just have to wait and see…" – Sam Snead on Tiger, 1992 pic.twitter.com/2vI3UIPjMh
— PGA TOUR (@PGATOUR) February 13, 2018
I jeszcze mała dygresja oddająca w pewien sposób atmosferę i koloryt tamtych czasów. Warto wspomnieć, że chwilę wcześniej Eldrick Tont Woods właśnie przesiadł się z tradycyjnych i kiedyś jedynie słusznych drewnianych woodów, na ostatni krzyk mody-metal woody, które oprócz tego, że zrewolucjonizowały grę w golfa posiadają chyba najbardziej absurdalną nazwę w historii szeroko pojętych sposobów komunikacji międzyludzkiej i nazewnictwa przedmiotów martwych.
Cztery lata po swoim debiucie w lidze Tiger przeszedł na zawodowstwo, wygrywając w trakcie swojej niesamowitej kariery 79 turniejów PGA TOUR! Teraz, podczas Genesis Open powróci w miejsce, gdzie wszystko się zaczęło.
Jednak nie wystąpi tylko jako gracz. Jest również gospodarzem turnieju, który od lat prowadzony jest przez należącą do niego firmę menadżerską – TGR Live. Na styczniowej konferencji prasowej zorganizowanej tuż po oficjalnym ogłoszeniu planu powrotu do gry w turnieju nieopodal Miasta Aniołów, powiedział: „Jestem bardzo podekscytowany z powrotu do Riviery. Nie grałem tam od bardzo dawna. Móc grać w turnieju, na który przyjeżdżałem jako amator, jako junior, a teraz jako gospodarz, rozgrywanego w jednym z najbardziej historycznych miejsc w golfie, jest dla mnie spełnieniem marzeń. ”
Atmosferę dodatkowo podgrzewa fakt towarzystwa, w jakim Tiger wystąpi podczas dwóch pierwszych dni rywalizacji. Będą to całkiem zacni golfiści: Justin Thomas–najlepszy zawodnik PGA TOUR ubiegłego sezonu i Rory McIlroy – były gracz numer jeden na świecie, również powracający na największe światowe areny golfowe. Obaj dobrzy koledzy Tigera dysponują przy tym nieprzyzwoicie dalekim uderzeniem, co dodatkowo podnosi temperaturę całego widowiska.
👀 Thursday @GenesisOpen.@TigerWoods@McIlroyRory@JustinThomas34
Get your 🍿 ready. pic.twitter.com/q2fkYp9ov6
— PGA TOUR (@PGATOUR) February 13, 2018
W turnieju zagrają także: Dustin Johnson – obrońca tytułu i aktualnie najlepszy golfista na świecie, Phil Mickelson – bez zwycięstwa od triumfu w The Open z 2015 roku, grający ostatnio fenomenalnie, zwłaszcza na Pebble Beach, gdzie uplasował się na dzielonej drugiej pozycji, Jordan Spieth – powoli wracający do przyzwoitej formy na greenach, oraz: Jhonny Vegas, Adam Hadwin, Jim Furyk, Camilo Villegas, Ernie Els, Danny Lee, Chez Reavie, Bryson DeChambeau, Marc Leishman, Ollie Schniederjans, Bubba Watson, Europejczycy – Paul Casey, Thomas Pieters, Tommy Fleetwood, czy Alex Noren!
Bezwzględnie trzeba to zobaczyć!
Transmisja na żywo w Golf Channel Polska:
Czwartek – od 21.00
Piątek – od 22.00
Sobota – od 20.00
Niedziela – od 19.00
Komentują już od stycznia niecierpliwie wyczekujący na Genesis Open: Jacek Person i Piotr du Château.
Napisała: Kasia Nieciak