Gary Woodland – emocjonalna wygrana.
Gary Woodland miał być koszykarzem, a w zasadzie nim był. Był na tyle dobry, że przyznano mu nawet stypendium koszykarskie na Washburn University. Do końca się jednak tam nie spełnił i po roku przeniósł się na University of Kansas, gdzie z kolei przyznano mu stypendium golfowe. Przy golfie pozostał na dłużej …
Będąc jeszcze w szkole średniej razem z drużyną Shawnee Heights, Woodland wygrał 2 stanowe turnieje koszykarskie, a podczas pierwszego roku studiów grał w drużynie Washburn University. Uznawany jest za najbardziej atletycznego gracza PGA Tour i zdecydowanie najlepszego koszykarza w historii ligi.
Był naprawdę świetnym golfistą uniwersyteckim, wygrywając w trakcie studiów aż 4. turnieje. Po przejściu na zawodowstwo w 2007 roku dzielił swój czas pomiędzy Nationwide Tour, a PGA Tour, grając przez dwa lata to tu, to tam. Pod koniec roku 2008 zdecydował się na udział w Q-School, gdzie zajął dzielone, świetne 11. miejsce w turnieju finałowym, dostając z oczywiście pełne prawo gry na PGA Tour! Jednak z rozmachem wywalczona przepustka nie pociągnęła za sobą udanego sezonu 2009. W 18. turniejach przeszedł tylko 8 razy przez cut, by w końcu nabawić się kontuzji ramienia i w lipcu wycofać z gry.
W 2010 roku znowu dzielił swój czas pomiędzy PGA i Nationwide Tour i nie grał najlepiej. Ponownie zagrał w Q-School zajmując identyczną pozycję, jak za pierwszym razem, dostając oczywiście ponownie pełne prawa do gry w PGA Tour.
Tym razem wiedział jak to w pełni wykorzystać. Zabłysnął już w drugim turnieju 2011 roku, w Bob Hope Classic, gdzie przegrał dopiero w dogrywce z Jhonattanem Vegasem. W marcu z kolei sięgnął po swoje pierwsze zwycięstwo, wygrywając jednym uderzeniem przed Webbem Sipmsonem w Transitions Championship!
Pamiętam to dość dobrze ponieważ obstawiając wyniki na Fantasy Golf, mając dobre przeczucie, wstawiłam go do mojego składu na ten turniej. Dość poważnie wówczas namieszałam w klasyfikacji, ponieważ naprawdę mało komu przyszło wówczas do głowy, żeby postawić akurat na nieopierzonego Gary Woodlanda.
Od tamtej pory zwyciężył jeszcze w czterech turniejach, w tym dwóch na PGA Tour!
***
Jego najnowsze zwycięstwo mogliśmy podziwiać w niedzielę, kiedy to łupem padł Waste Management Phoenix Open, turniej zupełnie wyjątkowy, oglądany na żywo przez największą widownię na świecie, która w tym roku liczyła prawie 720 000 odwiedzających!
Ostatnia wygrana Woodlanda ze względu na osobiste dramaty przez jakie ostatnio przechodził była najbardziej emocjonalną wygraną ze wszystkich dotychczasowych…
Gary wraz z żoną Gabby spodziewali się narodzin bliźniaków: dziewczynki i chłopca. Niestety w marcu ubiegłego roku, na skutek komplikacji dziewczynka zmarła przed narodzinami. Chłopczyk zdołał przeżyć i dzięki niebywałemu wsparciu współczesnej medycyny przyszedł na świat 2 miesiące później w czerwcu, 10 tygodni przed planowaną datą porodu.
Wiadomość o stracie jednego z bliźniąt dopadła wtedy przyszłego ojca, kiedy właśnie jechał on na swój drugi mecz podczas WGC-Dell Technologies Match Play. Po telefonie z szokującą informacją natychmiast wycofał się z turnieju. Dwa tygodnie później podjął trudną decyzję o udziale w Masters, nie przechodząc tam jednak przez cut. Wtedy też wycofał się na długie 5 tygodni z życia turniejowego, chcąc wszystko na nowo sobie poukładać i pomóc żonie w trudnych chwilach.
— Gary Woodland (@GaryWoodland) March 29, 2017
Od czasu narodzin syna – Jaxsona jego życie powoli wraca do normy, a właśnie toczącym się sezonie gra naprawdę świetnie. Jesienią przeszedł przez cut we wszystkich 4 turniejach w których wystąpił. W nowym roku gra jeszcze lepiej, zajmując pozycję T-7 w Sony Open i T-12 w turnieju w którym wracał Tiger – Farmers Insurance Open.
Perfect ending to a great day. ❤️ pic.twitter.com/40tno0yJtz
— PGA TOUR (@PGATOUR) February 5, 2018
Duża w tym zasługa świetnego puttowania, nad którym dużo ostatnio pracował razem z ekspertami w tej dziedzinie: Petem Cowenem i Bradem Faxonem: „Po długim czasie czuję wreszcie, że mogę trafiać bardzo wiele puttów. To w połączeniu z tym jak teraz uderzam i jaką mam aktualnie krótką grę, wróży dużo dobrego.”
***
Gary rozpoczął niedzielną rundę tracąc 3 uderzenia do lidera – Rickiego Fowlera. Kiedy Fowler wchodził na 10. dołek Gary tracił już tylko 1 uderzenie do nowego lidera, którym został Chez Reavie, prowadzący w turnieju przez większą część niedzieli. Po bogeyu Cheza na jedynej w swoim rodzaju szesnastce, czekający już w domu klubowym Gary dzierżył dwupunktowe prowadzenie, po fenomenalnej rundzie 64, zawierającej 9 birdie!
Wtedy też było już jasne, że nikt z trójki mocarzy – Fowler, Mickelson, Rhambo nie liczy się już w decydującej rozgrywce.
Phil doesn't look done just yet.
Monday Finish: https://t.co/q968KYQLEb pic.twitter.com/UUipVBPmqQ
— PGA TOUR (@PGATOUR) February 6, 2018
Chez jednak dalej był w grze trafiając na dwóch ostatnich dołkach fantastyczne birdie. Wymusił on grając doskonałe 66 uderzeń już 4. dogrywkę z rzędu graną w tym sezonie na PGA Tour!
One more time.
How clutch was this putt by Chez Reavie? pic.twitter.com/Ihlev3diQ1
— PGA TOUR (@PGATOUR) February 5, 2018
Teraz jednak w przeciwieństwie do ostatniej 6-dołkowej dogrywki pomiędzy Jasonem Dayem i Alexem Norenem w Farmers Insurance Open, sprawy potoczyły się błyskawicznie. Gary Woodland już na pierwszym dołku dogrywki, dzięki zagraniu para na 18. dołku mógł świętować zwycięstwo – pierwsze od 2013 roku, kiedy triumfował w Reno–Tahoe Open.
***
Pełen emocji zadedykował wygraną w Phoenix swojej córce: „ Chcę, żeby wiedziała, że wciąż ją kocham.”
It had been five long years since he won, but that wasn’t what was on @GaryWoodland's mind when he made the final putt on Sunday.https://t.co/ZQSD5xkAp2 pic.twitter.com/zttFqRCjYR
— PGA TOUR (@PGATOUR) February 5, 2018
Napisała: Kasia Nieciak