Po Euram Bank Open.
W Pierwszej rundzie turnieju Challenge Tour – Euram Bank Open, Adrian Meronk i Mateusz Gradecki zagrali identyczny wynik końcowy. Każdy z nich zrobił to jednak w nieco innym stylu. Na prowadzenie, po fantastycznej rundzie 62, wysunął się Marcel Schneider.
As it stands at the end of the first day of the #EuramBankOpen
🇩🇪 -8 Schneider
🇮🇹 -5 Di Nitto
🇮🇹 -5 Scalise
🇫🇷 -5 Coussaud
🏴 -5 Hill
🇨🇱 -5 Aguilar
🇨🇦 -4 Cockerill
🇩🇰 -4 Huldahl
🇫🇮 -4 Lindell
🏴 -4 Whitnell
🇩🇪 -4 von Dellingshausen
🇺🇸 -4 Erkenbeck— Challenge Tour (@Challenge_Tour) July 18, 2019
Gradi zagrał w czwartek nieco spokojniej, notując cztery birdie i dwa bogeye, Maronk zaliczył tylko osiem parów i trafił od Gradiego dwa birdie i dwa bogeye więcej. Na koniec dnia obaj Polacy przywieźli więc identyczny rezultat (-2), plasując się na świetnej pozycji do ataku w kolejnych rundach.
Gradi właśnie w liczbie birdie widzi pewne pole do poprawy, podsumowując zwięźle i z optymizmem swoją pierwszą rundę: „Jutro parę ptaszków więcej i będzie tip-top.”
Dla obu naszych asów, jest to w pewnym sensie wyjątkowy turniej, ponieważ z każdym z nich pojechała jego własna mama! Mama Adriana – Joasia wspiera go tym razem wyłącznie mentalnie, zostawiając funkcję caddiego dla włoskiego kolegi Adriano. Mama Gradiego – Marzena, wcieliła się również w rolę caddiego.
Joasia nie kryła zachwytu dla przepięknego, znajdującego się w sercu alpejskich krajobrazów pola – Adamstal Golf Club, oraz możliwości kibicowania synowi: „Jak zawsze być z nim jak gra to miód na moje serce. Adrian grał dzisiaj dobrego golfa. Parę uderzeń nie wyszło, ale myślę, że już naprawiliśmy to co nie chodziło po rundzie i jutro damy czadu. Pole i widoki fantastyczne! Ogromne góry do pokonania powodujące wręcz lekką zadyszkę. Były nawet dołki gdzie przewożono nas meleksami, ze względu na wielkie odległości między greenem, a tee. Pole jest bardzo wymagające i potrzebna jest precyzyjna gra. Naprawdę nie można się mylić. Panowała miła atmosfera. Adu czuje niedosyt, ale nie poddaje się i walczy dalej. Jest uparty. Były momenty, kiedy trochę zabrakło nam szczęścia. Mamy jeszcze trochę do zrobienia. Dla mnie jednak najważniejsze jest, kiedy mój syn schodzi z pola z uśmiechem na twarzy i po cichu liczę na to, że tak będzie w niedzielę.”
***
II RUNDA
Eyeing up Pole position 🇵🇱@AdrianMeronk bogeys the last but signs for an excellent four under par 66 and is right in the mix heading into the weekend #EuramBankOpen pic.twitter.com/BoI5wKGgaU
— Challenge Tour (@Challenge_Tour) July 19, 2019
Tak właśnie, pod sam dołek, posyła piłki Adrian Meronk! Nie inaczej było i w piątek, kiedy to tym to właśnie sposobem nastrzelał sześć birdie, kończąc rundę w 66 uderzeniach! Po dwóch dniach, z wynikiem (-6) i stratą pięciu uderzeń do Szkota – Caluma Hilla plasował się na dzielonej dwunastej pozycji. Nad całością czujnie czuwa nieoceniona Joanna Meronk, co widać na załączonym obrazku!
Gradi rozpoczął od mocnego uderzenia, w postaci wybuchowego eagla na trzecim dołku, poprawionego przez birdie na piątce. Potem jednak sporo się działo i ostatecznie zakończył rundę równo z parem, z wynikiem (-2) plasując się na miejscu T40.
III RUNDA
Po rundach 68 i 69, z wynikami (-8) i (-3), Adrian i Gradi zajmowali odpowiednio miejsca T13 i T42. Prowadził Calum Hill (-14). Adrian zanotował w sobotę dość nietypowe dziewięć dołków, grając tam dziewięć parów. Wyglądało to trochę tak, jakby zaciął się livescoring. Jak depeszuje Joanna Meronk: „Adrian grał dziś solidnego golfa, ale bez pazura. Te pary to zawsze piłka przy dołku, na birdie, które jednak nie wpadały.” Gradi z kolei wykręcił jedną dziewiątkę na której oprócz parów były tylko dwa birdie. Na tej drugiej było już bardziej kolorowo.
FINAŁ
Ostatnia runda to prawdziwa jazda bez trzymanki! Adrian Meronk trafił, począwszy od trzeciego dołka sześć birdie z rzędu, otarł się o krawędź na dziewiątce, zaczerpnął haust rześkiego alpejskiego powietrza i na dziesiątce dodał birdie No.7: „Na pierwszych dziewięciu dołkach byłem w transie. Puttowałem swoim dawnym sposobem. Zmieniłem grip na ostatnią rundę, bo wcześniej coś mi nie pasowało.” Później, jak to w górach nagle zaczęło padać i mocno wiać i niesamowita passa się skończyła. Ostatecznie fantastyczna runda 66 pozwoliła Adrianowi ukończyć cały turniej z wynikiem (-12), na pozycji T8 i awansować w rankingu Challenge Tour na optymistyczne miejsce trzynaste!
Mateusz Gradecki, z wynikiem (-3) uplasował się na pozycji T42, trafiając nawet w drugiej rundzie eagla, o najzwięźlejszym opisie w historii polskiego dziennikarstwa golfowego: „Igiełek był z dwóch metrów jedynych.”
Przed Adrianem i Gradim dwa tygodnie przerwy. Adrian ma zapewniony start w kolejnym turnieju – Made in Denmark, Gradi jeszcze nie może być pewny kwalifikacji.
Zwyciężył Szkot – Calum Hill!
#Kibicujemy! #GoMeronk! #GoGradi!
Depeszowali: Joanna Meronk, Adrian Meronk i Mateusz Gradecki
Fotografowała: Joanna Meronk
Zdjęcie Adriana i Gradiego: Marzena Gradecka
Napisała i aktualizowała: Kasia Nieciak