Zdjęcie: Harry How/Getty Images

DJ nigdy więcej nie chce oglądać turnieju Wielkiego Szlema z kanapy

Dustin Johnson z powrotem był na rowerze stacjonarnym, robiąc postępy, lecz w rzeczywistości stał w miejscu.

Dobrą wiadomością dla numeru 1 na świecie było to, że MRI pokazał tylko duży siniak na lewej stronie jego dolnej partii pleców. Gdyby lekarze zrobili zdjęcia górnej części torsu, mogliby również zobaczyć lekkie rozdarcie jego serca.

„Jedna rzecz, której nie chcę nigdy więcej powtórzyć”, powiedział Johnson, „To oglądanie turnieju Wielkiego Szlema z mojej kanapy”.

Przynajmniej oglądał. Nie było aż tak źle.

Był podekscytowany tym, że Sergio Garcia nadrobił 2-uderzeniową stratę w Masters i przełamał się po dwóch dekadach frustracji na turniejach Wielkiego Szlema. Johnson mógł się z tym utożsamiać, będąc cztery razy na pozycji do zwycięstwa w turnieju Wielkiego Szlema, zanim w końcu mu się to udało na U.S. Open zeszłego lata w Oakmont.

Powodzenia w szukaniu kogoś, kto się może utożsamić z tym, co przeżył Johnson na 81 Masters.

Oczywiście, były takie momenty, kiedy Nr.1 na świecie musiał się wycofać z Wielkiego Szlema. Lecz nigdy ten zawodnik nie miał za sobą trzech zwycięstw z rzędu, przeciwko najsilniejszej puli graczy w roku. Nie było takiej sytuacji, żeby ten zawodnik był pięć minut i 20 Jardów od pierwszego Tee.

I nigdy kontuzja Nr. 1 na świecie nie była tak dziwna na tyle sposobów.

Ukończył swoją 9-dołkową rozgrzewkę w środę, zanim przyszły burze. Johnson poszedł na siłownię, dopiero co wrócił do swojego wynajętego domu, kiedy zaczęło padać i chciał przesunąć samochód.

Mając na sobie tylko skarpetki, poślizgnął się na schodach, upadając na plecy i łokieć.

„To było straszne”, powiedział Johnson. „I najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że nigdy nie chodzę w skarpetkach. Z jakiegoś powodu, kiedy chodzę boso moja lewa stopa zaczyna boleć. Dlatego zawsze chodzę w butach. Ale tym razem dopiero wróciłem z siłowni i chciałem tylko zbiec na dół i przesunąć samochód. I się poślizgnąłem”.

Johnson powiedział, że to był największy ból w jego życiu.

„Myślałem, że moje plecy się złamały na pół”, powiedział. „Naprawdę myślałem, że złamałem kręgosłup”.

Nadal myślał o tym, czy zagrać, kiedy opuścił driving range w czwartek, lecz na putting greenie zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie. Johnson powiedział, że 4-żelazo uderzał na około 180 metrów w powietrzu (zwykle jest to 212 metrów) i przed uderzeniem nie miał pojęcia, w którą stronę poleci piłka. Przez kolejne 15 minut, w wózku golfowym i po kilku próbnych zamachach pomiędzy puttami, rzeczywistość zwyciężyła.

„Im dłużej nad tym myślałem, tym lepiej wiedziałem, że się nie uda”, powiedział. „Potrzebowałem chwili, żeby się o tym przekonać”.

Trochę go uspokoiło, że testy wykazały jedynie obrzęk. Kiedy poleciał do domu na Florydzie, powiedział, że plecy bolały go przez dwa kolejne dni. Teraz boli jedynie posiniaczony obszar. Powrócił do swojej rutyny treningowej, w której skład wchodzą również ćwiczenia na siłowni.

„Nie robię jakoś szczególnie dużo”, powiedział Johnson. „Dzisiaj zacząłem się ruszać trochę więcej. Wczoraj zrobiłem trochę klatę i ręce. Ruszanie się w górę i w dół jest w porządku. Jak się skręcam, to trochę boli. Robię już zamachy, lecz nie uderzam jeszcze piłek”.

Jeżeli czas na taką kontuzję był zły, to nadal mógłby być gorszy.

Johnson zaplanował, że nie będzie grał, w ciągu najbliższych trzech tygodni, żeby nie kusiło go, zanim będzie w pełni zdrowy. Jego następny turniej, Walls Fargo Championship zaczyna się 4 maja, i jest pierwszym z trzech z rzędu.

Nawet, jeśli oglądanie Masters w telewizji boli, przyjemnie było oglądać jak Garcia wygrywa.

„Jesteśmy przyjaciółmi z Sergio”, powiedział. „Trzymałem za niego kciuki. Fajnie się oglądało jak w końcu wygrał ten swój pierwszy. Trochę wiem, przez co musiał przejść. Kilka razy był ta blisko, tak samo jak ja kilka razy byłem blisko. Jednak jemu zajęło to trochę dłużej”.

Często mówi się o tym, po jakim czasie pierwsze zwycięstwo w turnieju Wielkiego Szlema dociera do gracza. Johnson może nigdy nie poradzi sobie z tym niefortunnym zdarzeniem, pomimo tego, że dał sobie radę z bardzo wieloma nieprzychylnościami.

W wywiadzie w 2015 roku, kiedy zapytani o swój największy zawód, Johnson powiedział, „Bardzo dużo rzeczy mi się przydarzyło, lecz zawsze na tym wychodziłem dobrze”.

Jego krótka pamięć może być jedną z jego wielkich zalet.

Wszystkie nieprzyjemności, które mu się przytrafiają na polu golfowym, szybko wypadają mu z głowy, więc z tym nie powinno być inaczej. Nadal gra najlepszego golfa w swoim życiu. Nadal ma szansę, żeby w przyszłym turnieju zagwarantować sobie czwarte z rzędu zwycięstwo w PGA Tour, które byłoby najdłuższym pasmem wygranych, od kiedy Tiger Woods wygrał pięć z rzędu w ciągu sześciu miesięcy.

„Jednym z powodów, dla których jestem dobrym golfistą, jest to, że staram się nie przejmować takimi rzeczami”, powiedział Johnson. „To jest strasznie słabe. Teraz to jest słabe. Lecz obudziłem się tego ranka i to był dobry dzień”.

Nadal ma bardzo dużą kolekcję trofeów w domu.

Johnson się zaśmiał.

„To też nie boli”, powiedział.

Golfowe Newsy
Partnerzy oficjalni