Gradi w Cape Town Open
Po długiej zimowej przerwie Mateusz Gradecki wrócił do gry. Bain’s Whisky Cape Town Open był jego pierwszym w tym sezonie występem, drugim turniejem Challenge Tour w tym roku, wliczanym również do Sunshine Tour.
Bogeys for the final group at 14 mean we have a four-way tie for the lead…
🇧🇪 -16 Mivis
🇿🇦 -16 Ritchie
🇪🇸 -16 Cantero Gutierrez
🇿🇦 -16 Lombard#CapeTownOpen— Challenge Tour (@Challenge_Tour) February 20, 2022
Gradi nie rozpoczął roku dokładnie jak to sobie zaplanował. Występując we flighcie z Roberto Lupinim z RPA i Anglikiem Christopherem Cannonem, po dwóch dniach rywalizacji zabrakło mu kilka uderzeń do przejścia przez cut, który ustawił się na poziomie -4.
Rywalizacja odbywała się początkowo na dwóch polach. Poza Rondebosch, areną golfowego starcia był też Royal Cape Golf Club. Znacznie powiększona stawka 216 zawodników, przez pierwsze dwa dni rywalizowała na obu polach. Gospodarzem finałowego weekendu jest już tylko Royal Cape – najstarszy klub golfowy w RPA, założony w 1885 roku.
⛰️ Epic scenery
📍 One tournament, two venues
🥃 Tournament tippleHere's what you need to know ahead of the #CapeTownOpen
— Challenge Tour (@Challenge_Tour) February 15, 2022
Mateusz rozpoczął walkę od Rondebosch Golf Club, przenosząc się w piątek na pole Royal Cape. Mimo gry na zupełnie różnych polach, uzyskał na każdym z nich identyczny wynik 73, +1. W czwartek na jego karcie pojawiły się cztery bogeye, jeden birdie i jeden eagle.
🐎 Hillier
📍 Blaauw
🤔 GradeckiTake a look at our three to watch at the #CapeTownOpen
— Challenge Tour (@Challenge_Tour) February 16, 2022
W piątek bogeyów było pięć, prawie zneutralizowanych przez cztery birdie. Na trzynastym dołku par 5 Polak popisał się niesamowitym trzecim uderzeniem, które zatrzymało się kilka centymetrów od dołka. Zagrał tak: „ze 170 metrów, 5 iron, pod wiatr”.
Niestety po tym dołku Mateusz zrobił trzy bogeye z rzędu, które pogrzebały jego szanse na grę w weekend. Po rundzie przypomniał sobie czasy, kiedy grał namiętnie w piłkę nożną i w ramach oderwania się od golfa, na plaży kopał piłkę z lokalnym piłkarskim narybkiem.
Pytany o to co funkcjonowało, a co nie, depeszował: „Byłem gotowy do turnieju i grałem dość dobrze. W paru sytuacjach załatwił mnie tamten rough, zwłaszcza przy pełnych strzałach. Dużo mówi się, że ta trawa jest trudna w krótkiej grze. Ja akurat z tym nie miałem problemu. Czasami wydaje się jednak, że piłka leży dobrze w roughie, a trawa okazuje się tak twarda, że kilka razy wpłynęło to na moje długie strzały, po których piłka uciekła. To jest jednak element, do którego można się przyzwyczaić. Głównym problemem w tym turnieju niestety był putting i to, że nie byłym gotowy do wejścia w sezon z tym elementem. Wiem więc nad czym pracować. Muszę poprawić kilka aspektów, jak ustawienie się nad piłką, tak żeby lepiej się z tym poczuć, żeby oczy były w komfortowym miejscu nad nią. Wtedy od razu wraca pewność siebie. Dzisiaj na putting greenie trochę zacząłem to rozumieć i już nie mogę się doczekać wyjazdu na kolejny turniej. W niedzielę rano lecę do Durbanu i od poniedziałku zaczynam przygotowania na miejscu. Znowu gramy tam dwa pola. W poniedziałek i wtorek planuję rundy treningowe na obu z nich. Będzie dobrze”.
Po rywalizacji w Cape Town cykl przeniesie się do Durbanu, na rozpoczynający się w czwartek turniej Jonsson Workwear Open. Na początku marca odbędzie się Manguang Open. Później nastąpi dwutygodniowa przerwa, którą Gradi planuje wykorzystać na odpoczynek w Polsce. Później rywalizacja wraca do Afryki na kolejne dwa turnieje w RPA i na Mount Kilimanjaro Klassic w Tanzanii, na początku kwietnia.
*
Po świetnych rundach 69-66-67-68 zwyciężył JC Ritchie, drugi rok z rzędu w tym turnieju!
All smiles 🤳#CapeTownOpen pic.twitter.com/2xNPQWopnq
— Challenge Tour (@Challenge_Tour) February 20, 2022
To trzecie trofeum Challenge Tour 27-letniego Południowoafrykańczyka i dziewiąte na Sunshine Tour. Wszystkie jego zwycięstwa Challenge Tour, były również częścią Sunshine Tour. W sumie w swojej zawodowej karierze wygrywał więc dziewięć razy.
“It’s special to have that under your belt to say you’ve been able to defend titles, especially multiple times, it’s really special to do that.”#CapeTownOpen pic.twitter.com/LT3ceBkLeq
— Challenge Tour (@Challenge_Tour) February 20, 2022
„Słowa nie potrafią wyrazić tego uczucia, to jest wspaniałe. Zważywszy jak czułem się na polu przez ostatnie dwa dni, zakończyć wszystko na szczycie, bardzo dużo dla mnie znaczy”.
2021: 🏆
2022: 🏆JC Ritchie gets the job done in Cape Town… again. #CapeTownOpen
— Challenge Tour (@Challenge_Tour) February 20, 2022
Podczas listopadowego Joburg Open, JC trafił hole-in-one na siedemnastym dołku Randpark Golf Club, z 202 jardów, siódemką żelazo. Na platformie za tee, na której stał wspaniały, żółty bolid, wyraźnie napisane było wielkimi literami: „FIRST HOLE-IN-ONE WINS THE…” i tutaj padała nazwa zacnej, niegdyś brytyjskiej, marki motoryzacyjnej oraz modelu. Niestety ‘okazało się’, że nagroda ta przysługuje pierwszemu graczowi, który dokona tej sztuki w weekend! Okazało się, że turniej zakończył się tak naprawdę po dwóch rundach, a samochód wrócił do salonu. Takie koleje losu…
We caught up with JC Ritchie following his Hole-in-One on 17 and here's what he's had to say😄⛳️#JoburgOpen #SunshineTour #DPWorldTour @Sunshine_Tour @DPWorldTour @CityofJoburgZA pic.twitter.com/HgDQ27dHoq
— Joburg Open (@JoburgOpen_) November 25, 2021
W Cape Town jego najbliższym konkurentem był Belg Christopher MIVIS, który okazał się gorszy tylko o jedno uderzenie.
How it finished in the Mother City 📊#CapeTownOpen
— Challenge Tour (@Challenge_Tour) February 20, 2022
Decydujący okazał się brawurowy birdie na ostatnim dołku, uzyskany przez zwycięzcę.
It was a memorable day in the Mother City, where JC Ritchie extended his reign over Cape Town 🏆#CapeTownOpen pic.twitter.com/6RcJC8NiuG
— Challenge Tour (@Challenge_Tour) February 20, 2022
Gratulacje.
#GoJC! #GoGradi!
Zapowiedź turnieju: golfchannel.pl/?news=gradi-rozpoczyna-sezon-22
Zdjęcia i filmy: Team Gradi
Depeszował: Gradi
Napisała: Kasia Nieciak