Bryson DeChambeau. The Masters. Augusta National. Kwiecień 2016. EPA/ERIK S. LESSER Dostawca: PAP/EPA.

Bryson DeChambeau – rewolucjonista w natarciu!

Bryson DeChambeau to gracz nietuzinkowy. Szalony naukowiec, geniusz, tytan pracy, rewolucjonista, odkrywca. Nazywany pieszczotliwie The Golfing Machine – ze względu na książkę Homera Kelley’a, która jest dla niego biblią golfa. W niedzielę zwyciężył w drugim z rzędu turnieju FedExCup Playoffs i czwartym turnieju w ostatnich 13 miesiącach. To genialny przykład na to, że trzynastka też może być szczęśliwa!

Wymyślił sobie, że woli grać żelazami tej samej długości. Dla poprawy wyników na greenach postanowił sięgnąć po mały cyrkiel – wynalazek znany ludzkości tysiące lat, jednak nigdy wcześniej nie zaprzęgnięty do takiej roli. Nie tak dawno temu zapragnął puttować, ustawiając się na wprost dołka, z piłką na prawo od prawego buta, trochę przypominając w swoich wysiłkach gracza w krokieta, jednak w wersji jeszcze dziwniejszej od oryginału.

 

 

Jego wynalazki spędzają sen z powiek władzom golfowym, komitetom sędziowskim, włodarzom golfa, purystom naszej ukochanej dyscypliny. Jego pracujący na wysokich obrotach super umysł innowatora i wynalazcy lubi wymyślać akurat coś takiego, co najlepiej jest szybko zakazać. Chociażby tak na wszelki wypadek, żeby nie było niepotrzebnego fermentu, zgorszenia i kłopotu.

 

 

Ten innowacyjny 24-latek, grający zawsze w gustownym kaszkiecie, jest aktualnie liderem najbardziej lukratywnego rankingu w świecie sportu. Po wygraniu dwóch pierwszych turniejów wyścigu, w pogoni za dziesięciomilionowym bonusem oraz niezaprzeczalnym miejscem w historii golfa,  Mr. Dechambeau wysunął się zdecydowanie na pozycję lidera, wyprzedzając o przepastne 2,328 jakże bezcennych punktów innego terminatora bezkresnych zielonych przestrzeni – Dustina Johnsona!

Dla przykładu, Jego Znakomitość – Tiger Woods, z którym Bryson miał niewątpliwy zaszczyt rozgrywać swoją niesamowitą trzecią rundę Dell Technologies Championship, traci do młodego geniusza niemalże dwukrotnie więcej punktów niż wspomniany Światowy Numer Jeden.

Sam Bryson niemal ekstatycznie wypowiadał się na temat wspólnej rundy z Tygrysem, królem wszystkich tygrysów, w której wystrzelił z niesamowitym wynikiem 63, pokonując tego dnia swojego idola o całe pięć uderzeń!  Nie grał z nim przecież nigdy wcześniej w turnieju PGA Tour. Teraz pewnie nie miałby nic przeciwko temu, żeby występować z Maestro w każdej rundzie, w której zagra.

„To mój Idol z dzieciństwa. Podziwiałem go przez całe moje dotychczasowe życie. Móc w końcu grać razem z nim w warunkach turniejowych, to coś zupełnie innego. Na pewno byłem trochę zdenerwowany.”

 

Jak sam przyznaje, nerwy nie opuszczały go do czasu, kiedy ustrzelił swoje czwarte birdie dnia. Ta szczęśliwa i oczyszczająca chwila nadeszła dopiero na siódmym dołku. Na osiemnastce, będącej idealnym dołkiem na zakończenie dnia, DeChambeau, który do najkrótszych raczej nie należy, posłał swój drive na 266 metrów, a następnie bez żadnych skrupułów posadził swój „approach” grany z 214 metrów – ciut ponad pół metra od dołka!

„Nie miałem pojęcia, że to było tak blisko. Usłyszałem publiczność, która stawała się coraz głośniejsza i głośniejsza.”

Do wystrzałowego eagla na osiemnastce wcześniej dołożył do kolekcji siedem birdie, a w paradę tylko raz wtrącił się bogey.

„Nigdy nie jest źle zagrać cztery uderzenia poniżej par, na ostatnich trzech dołkach.”

Runda finałowa zawierała co prawda cztery uderzenia więcej jednak i tak wystarczyło to do zwycięstwa z dwoma uderzeniami przewagi nad Mistrzem Olimpijskim – Justinem Rosem i trzema nad niesamowitym 25-letnim Australijczykiem – Cameronem Smithem!

Już poprzednia wygrana w Northern Trust Open, tydzień wcześniej, przyczyniła się do kreacji legendy – Bryson został zaledwie czwartym graczem w historii golfa, który zwyciężył w NCAA Championship, US Amateur  i trzech turniejach PGA Tour – w pięknym wieku poniżej 25 lat. Kim jest poprzednia trójka? Tiger Woods, Phil Mickelson i Jack Nicklaus!

To bardzo miłe towarzystwo.

Poważna sprawa – Bryson zdobył więcej tytułów w tych samym ramach czasowych, co Jordan Spieth, Rory McIlroy i Rickie Fowler razem wzięci! Zgarnął przy tym 8,4 miliona w walucie, która nigdy tak naprawdę nie wypadła z mody.

„Nie gram w golfa dla pieniędzy. Gram, żeby wykonać TO uderzenie, piękne i podziwiane przez wszystkich. Myślę, że właśnie dlatego gramy w golfa.”

 

***

 

Napisała: Kasia Nieciak

 

Golfowe Newsy
Partnerzy oficjalni